"Największym atutem Bronisława Komorowskiego jest to, że nie jest Andrzejem Dudą" - takie słowa skierował na koniec programu do widzów Wojewódzki. Celebryta poparł Komorowskiego, zastrzegając jedynie: "Nie jest pan z mojej ulubionej listy kandydatów, ale moi ulubieni kandydaci nie istnieją".
Cała rozmowa utrzymana była w bardzo pogodnej atmosferze, choć sam prezydent wypadł sztywno. Rozluźnił się tylko w kilku momentach, jak np. pod koniec audycji, gdy panowie wymieniali się prezentami. Wojewódzki dał Komorowskiemu film "Wkręceni 2" i zapytał, co on da mu w zamian. "Ma pan dla mnie prezent. Co to? Wypchany cietrzew?" - dociekał Wojewódzki. Co na to Komorowski? Ze śmiechem odpowiedział: "Może być wypchana kaczka".
Ale Komorowski zabłysnął nie tylko chamskim żartem. Pytany przez Wojewódzkiego o słynną suflerkę na warszawskich spacerach wyrzekł zdanie godne swoich najbardziej znanych bon motów: "Każdy ma kogoś, kto doradza jak iść, żeby nie zderzyć się z samochodem".