Portal 300polityka.pl przytoczył fragmenty rozmowy Elżbiety Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem, którą w całości ujawni w jutrzejszym wydaniu tygodnika "Do rzeczy" Cezary Gmyz. Na nagraniu Wojtunik mówi, że to Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny szef MSW, nakazał podpalić budkę przy rosyjskiej ambasadzie podczas Marszu Niepodległości w 2013 r.
Oto najważniejszy fragment rozmowy:
Wojtunik:
Znaczy Bartek [Sienkiewicz] ma ze mną taki problem, że Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. Nawet jak siedzieliśmy na tej trybunie, to szef BOR-u do niego telefonem, czy śmigłowiec nie może dalej latać. No ja pierniczę. No to minister. Jak on do mnie zadzwonił, czy może śmigłowiec dalej latać czy nie. Jakbym go pierdyknął telefonem.
Bieńkowska:
Ha, ha, naprawdę?
Wojtunik:
Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy…
Bieńkowska:
Ale jaja, ale jaja, ale jaja.
Wojtunik:
Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego…
Bieńkowska:
Taką koncepcję, tak, tak.
Wojtunik:
Z takiego zarządzania ręcznego są same problemy. Tym bardziej dla ministra, który nie ma takich uprawnień, on nie ma uprawnień.
Jak czytamy na stronie dorzeczy.pl -
na nagranej rozmowie szef CBA i wicepremier rozmawiali także o nieprawidłowościach przy finansowaniu kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej, zakupie pociągów Pendolino i podejrzanych umowach na doradztwo zawieranych przez KGHM.
Źródło: 300polityka.pl,Do Rzeczy
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
wg