W poniedziałek Ewa Kopacz odwiedziła Pasłęk w woj. warmińsko-mazurskim. Podczas spotkania jedna z mieszkanek miasta postanowiła przypomnieć jej o Smoleńsku.
– Czułam się w obowiązku przypomnieć pani Kopacz, że kłamała oraz że sprawa wyjaśniania katastrofy smoleńskiej nie jest zakończona i nie została należycie zbadana – wyjaśniała w rozmowie z portalem niezalezna.pl Małgorzata Przytulska-Królak.
– Pani premier zaczęła witać kobiety w rzędzie, w którym ja stałam. Kiedy podała mi rękę, powiedziałam, że o Smoleńsku będziemy pamiętać, że pani Kopacz kłamała o Smoleńsku i że to jest hańba. Pani Kopacz stwierdziła, że może kiedyś opisze, co się działo w Smoleńsku, a ja ją wtedy poprosiłam, żeby opisała prawdę, bo dotychczas kłamała. Premier odpowiedziała – „tak jest”, na tym się nasza rozmowa skończyła – opowiadała kobieta.
Dodaje, że później jeszcze kilkakrotnie krzyknęła „hańba” i „Smoleńsk pamiętamy”. – Zrobiłam to, bo chciałam, żeby moje słowa usłyszała nie tylko premier Kopacz, ale też inne osoby, biorące udział w spotkaniu – tłumaczyła.
Przytulska-Królak nie miała niestety możliwości wysłuchania, co na wykrzyczane przez nią słowa odpowiedziała Ewa Kopacz, ponieważ do akcji wkroczył BOR.
– Po tym z sali weselno-pogrzebowej – bo tam odbywało się spotkanie – wyprosili mnie funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Wcześniej usłyszałam od jednego z miejscowych dziennikarzy, który stał obok mnie, żebym „nie robiła wstydu”. Muszę tu zaznaczyć, że BOR-owcy zachowywali się wyjątkowo grzecznie, poprosili mnie po prostu kilkakrotnie, żebym wyszła – opowiadała mieszkanka Pasłęka.
Małgorzata Przytulska-Królak zaznaczała też, że w spotkaniu z Ewą Kopacz brało udział od pięćdziesięciu do stu osób, w tym około 25 uczniów z nauczycielką. – To nie było spotkanie z premier Kopacz, tylko spotkanie z Kopacz szefową PO – podkreślała mieszkanka Pasłęka w rozmowie z niezalezna.pl.