Kampania wyborcza w pełni i Ewa Kopacz podróżuje po Polsce. Dzisiaj pojawiła się w Pasłęku koło Elbląga. Podczas spotkania, w którego filmik pokazało TVN24, jedna z kobiet wykrzyczała byłej minister zdrowia "Hańba" i "Smoleńsk pamiętamy". Próbowali ją uciszyć organizatorzy wyborczego wiecu Platformy Obywatelskiej, ale wielokrotnie jeszcze przypomniała Kopacz jej kłamstwa sprzed ponad czterech lat.
Kopacz najpierw przysłuchiwała się, a później chwyciła za mikrofon i próbowała tłumaczyć, że co miała na myśli. A im dłużej mówiła, tym pogrążała się bardziej.
- Witam również tę panią, która twierdzi, że Smoleńsk pamiętamy. Na tej sali nie ma ani jednej osoby, która by zapamiętała . Ja w przeciwieństwie do tych, którzy tylko pamiętają, ja tam pracowała, dzień i noc, w warunkach, których bym nie życzyła - zaczęła dość neutralnie. Ale po chwili już puściła wodze fantazji.
- To, że przekopano na metr ziemię, wynikało z tego, że każdego dnia przywożono worki ze szczątkami, pobrudzone ziemią i paliwem. To były ręce, nogi, narządy wewnętrzne. Kiedy zapytałam, co to jest – powiedziano mi, że przekopują ziemię - opowiadała. - Po ostatnich trumnach, ostatniego dnia, 200 kg szczątków trafiło do Polski. Każdy z nich zidentyfikowany genetycznie. Chcę zamknąć ten temat, to dla mnie wyjątkowo przykry moment – gdy ja pracowałam, inni wówczas przyjechali do Polski robić politykę - skwitowała na koniec.
Warto więc przypomnieć fragment tekstu "Gazety Polskiej" autorstwa Doroty Kani: 10 maja, miesiąc po katastrofie smoleńskiej, na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w specjalnej krypcie złożono urny z prochami 11 ofiar katastrofy (na prośbę rodzin utajniono ich tożsamość) oraz 12. urnę z niezidentyfikowanymi prochami. W uroczystości udział wzięli minister obrony narodowej Bogdan Klich, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej oraz Michał Boni, minister w Kancelarii Premiera.
Z kolei Ewa Kochanowska w filmie Marii Dłużewskiej i Joanny Lichockiej "Pogarda" mówiła: - Mnie najbardziej boli... Konfrontacja moich oczekiwań i tych narracji, które nam serwowano z rzeczywistością. W końcu przyjechało 200 kilo niezidentyfikowanych szczątków, które zostały skremowane i które są złożone na Powązkach. Myślę, że wszyscy mamy tam trochę część swojej bliskiej osoby.
Do dziś nie wiadomo dlaczego Ewa Kopacz tak rozmowna w czasie kampanii wyborczej, gdy w Moskwie 13 kwietnia 2010 r. decydowała się kwestia pomocy zachodnich ekspertów w badaniu katastrofy smoleńskiej - milczała. Tego dnia odbywało się międzyrządowe spotkanie polsko-rosyjskie, na którym przedstawiono wniosek krajów UE i "innych państw europejskich" oferujących pomoc w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Projekt ten, przy całkowicie biernej postawę przedstawicieli rządu Donalda Tuska, nie został rozpatrzony.
Mimo, że nagrania na stronie KPRM Rosji już nie ma (początkowo dostępnego) - na naszej stronie jest kopia tego nagrania. Gdy dziennikarz "Codziennej" pytał Ewą Kopacz dlaczego reprezentując rząd zaniedbała swoje obowiązki, obecna pani premier stwierdziła, że w Moskwie "była jako Ewa Kopacz, a nie jako minister"
OBEJRZYJ ZAPIS Z KONFERENCJI EWY KOPACZ
