W „Czarownicy” poznajemy życie wróżki, która rzuciła klątwę na królewskie dziecko w starej jak świat bajce „Śpiąca Królewna”. Dowiadujemy się tu, że jedna z najczarniejszych postaci baśniowych była kiedyś radosną istotą, która po prostu została bardzo skrzywdzona. Jej wrażliwe serce musiało okryć się lodem. O przebaczeniu nie było mowy, zamiast niego pojawiła się chęć zemsty. Zemsty na Królu, ojcu Śpiącej Królewny, który miał bardzo wiele na sumieniu. Cała opowieść ogniskuje się wokół konfrontacji między egoistycznym Królem a przesiąkniętą złem Czarownicą. To trudna do zrozumienia relacja. Do tego ojciec Śpiącej Królewny może spokojnie zająć pierwsze miejsce na liście antyrodzica roku. Oburzamy się, gdy relatywizm bezpardonowo wkracza do ważnych, kształtujących pokolenia filmów, jak choćby „Lech Wałęsa: Człowiek z nadziei”, „Był sobie dzieciak” (o Powstaniu Warszawskim) czy „Biegnij, chłopcze, biegnij” (o polskim antysemityzmie). Dzieci rozumieją znacznie więcej, niż często zakładają ich rodzice, ale zamazywanie granicy między dobrem a złem musi budzić mętlik w głowie dziecka. Mętlik, który nie wiadomo, komu i czemu ma służyć.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Reklama