W Gdańsku obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się od uroczystej mszy w kościele pw. Św. Brygidy. - Proszę was, bierzcie przykład z naszych bohaterów, z żołnierzy wyklętych: nie popadajcie w konformizm, weźcie odpowiedzialność za losy ojczyzny i opierajcie się ideologiom, które niszczą społeczny fundament – mówił w poruszającym kazaniu ks. Krzysztof Ławrukajtis.
Po mszy ponad 500 osób przemaszerowało ulicami Gdańska pod więzienie przy ul. Kurkowej
gdzie przetrzymywano i zamordowano Danutę Siedzikównę „Inkę” oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” – żołnierzy Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka.
Pod tablicą upamiętniającą bohaterów złożono kwiaty i zapalono znicze.
Kibice uroczyście odpalili race i wraz ze zgromadzonymi krzyczeli „
Cześć i chwała bohaterom” oraz „
Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę”.
(fot. Adrianna Garnik)
Kolejne uroczystości odbyły się przy pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Tam przemawiał kapitan Władysław Dobrowolski ze Światowego Związku Armii Krajowej, który wspominał płk. Ryszarda Kuklińskiego nazywając go ostatnim Żołnierzem Wyklętym.
-
W tym roku w Trójmieście odbyły się osobne uroczystości we wszystkich trzech miastach: w Gdańsku, Sopocie i Gdyni. Mimo to ludzi jest coraz więcej. Z roku na rok uczestniczy w nich coraz więcej młodych. Perspektywa walki z Sowietami w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie staje się nam coraz bliższa – mówi niezależnej.pl mieszkająca w Gdańsku Adrianna Garnik z Fundacji Tożsamość i Solidarność.
Źródło: niezalezna.pl
Magda Piejko