Gdy w 2006 r. Wanda Zwinogrodzka została kierownikiem artystycznym Teatru Telewizji, tworząc Scenę Faktu, za priorytet uznała odkłamywanie historii, w tym również przywoływanie sylwetek bohaterów polskiego podziemia. Poprosiła Wojciecha Tomczyka o scenariusz do „Inki”, choć nie była pewna, czy po zakończeniu prac w TVP będzie „odpowiednia atmosfera” na emisję spektaklu.
– Tomczyk zgodził się od razu, nie mając pewności, czy jego dzieło ujrzy światło dzienne. Nie przewidywaliśmy przecież, że Bronisław Wildstein zostanie prezesem TVP i spektakl z powodzeniem zostanie wyemitowany – wspomina Zwinogrodzka. Efekt przerósł oczekiwania. – Badania oglądalności pokazały, że widownia znacznie się powiększyła o młodych ludzi – opowiada. – Sztuka była apelem do młodzieży i trafiła do jej wyobraźni. Widać to w komentarzach w internecie. Młode pokolenie zainteresowało się tym obszarem tematycznym – dodaje Zwinogrodzka.
Rolę Danuty Siedzikówny „Inki” zagrała Karolina Kominek-Skuratowicz. Spektakl wyreżyserowała Natalia Koryncka-Gruz. „Inka. 1946” to chwytający za serce spektakl o pięknej młodej dziewczynie, która za marzenia o wolnej Polsce została skazana na śmierć.

Reklama