Kontrolerzy lotu okłamywali polskich pilotów, że są na kursie i ścieżce – nie mam wątpliwości, że robili to na polecenie znacznie wyżej postawionych osób – mówi dr Eugene Poteat, przewodniczący amerykańskiego Stowarzyszenia Byłych Oficerów Wywiadu, były dyrektor Rady Badań Wywiadowczych w CIA, w rozmowie z Leszkiem Misiakiem i Grzegorzem Wierzchołowskim.
W momencie katastrofy smoleńskiej na płycie lotniska nie było żadnego funkcjonariusza BOR. Po tragedii szef BOR gen. Marian Janicki otrzymał mimo to jedno z najwyższych polskich odznaczeń.
Najwidoczniej Polska nie ma żadnego realnego zabezpieczenia przed wrogimi akcjami, atakami i przestępczymi działaniami ze strony Rosji. Nie mówię tu o wojnie powszechnej, w którą mogłoby zaangażować się NATO. Dla funkcjonariuszy amerykańskiej Secret Service nie do pomyślenia byłoby wykorzystywanie do lotów VIP-owskich samolotu wyprodukowanego przez przeciwnika lub wroga, a już na pewno Secret Service nie pozwoliłaby na wysłanie takiej maszyny na przegląd lub modernizację do Rosji. A tam, nie mam wątpliwości, zainstalowano w samolocie choćby setki ukrytych urządzeń podsłuchowych.
Gdy polski samolot z prezydentem zbliżał się do lotniska w Smoleńsku, rosyjscy kontrolerzy lotu wykonywali swoje zadania w cichym porozumieniu z gen. Władimirem Benediktowem będącym w Moskwie. Jest on jednym z najwyższych dowódców wojsk lotniczych w Rosji, m.in. dowodził operacjami specjalnymi w Czeczenii. Czy to normalna procedura podczas sprowadzania samolotów z przywódcami obcych państw?
Według mnie działania gen. Benediktowa oraz rosyjskich kontrolerów lotu podczas podejścia i po katastrofie to normalna procedura podczas przygotowywania zbrodni. Kontrolerzy lotu okłamywali polskich pilotów, że są na kursie i ścieżce – nie mam wątpliwości, że robili to na polecenie znacznie wyżej postawionych osób.
Dwa miesiące przed katastrofą do pracy w polskim MSZ został przywrócony Tomasz Turowski – według akt były komunistyczny szpieg, który w PRL pracował w wydziale ściśle nadzorowanym przez służby sowieckie. W chwili katastrofy smoleńskiej był na płycie lotniska. To mógł być przypadek?
Rosja dopilnowała, by jak najwięcej stanowisk rządowych było obsadzonych ludźmi, którzy są lojalniejsi wobec Moskwy niż Warszawy. Rosyjski wywiad działa, pracuje i jest w Polsce zakorzeniony. Żaden naród nie wycierpiał tyle co Polacy. Trzeba więc zapytać: kiedy Polska wyciągnie wnioski z własnej historii?
Cały wywiad w najbliższym wydaniu „Gazety Polskiej” dostępnym od środy 13 czerwca 2012 r.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wierzchołowski,Leszek Misiak