PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Odlecieli czy nic nie potrafią?

Ponieważ prof. L.

Ponieważ prof. L. Balcerowicz, były prezes NBP i minister finansów, twierdzi, że Polsce nie grozi – z dużym prawdopodobieństwem – głębszy kryzys w najbliższym czasie, to możemy być pewni, że kryzys jest już całkiem blisko. Jeszcze nie tak dawno prof. L.Balcerowicz twierdził, że Europie i Unii Europejskiej też nie grozi kryzys, a amerykańskie pomysły na walkę z kryzysem są nieskuteczne i błędne.

Były wicepremier popiera oczywiście podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, ubolewa tylko, że dla kobiet finał będzie rozłożony na zbyt długi czas, a płaca minimalna na poziomie 1550 zł to przyczyna wszelkiego zła i kłopotów.

Minister finansów J.V.Rostowski w audycji „Gość Radia Zet”, pytany o podatek VAT od sprzedaży biletów, ubolewa, że w Unii wszystkie kraje zwalniały z rozliczenia VAT europejski związek piłkarski UEFA i my też tak musimy postąpić. Po wyjściu ze studia i zorientowaniu się nieco w faktach wydaje oświadczenie, że UEFA jest jednak zobowiązana do rozliczenia VAT od biletów.

Prezes NBP Marek Belka podnosi stopy procentowe w momencie, gdy cały świat je obniża lub utrzymuje na realnym ujemnym poziomie - i zamiast wzmocnić polskiego złotego, mocno go osłabia. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), jego były pracodawca, kilka dni później ocenia to jako nieuzasadnione i błędne posunięcie.

Minister infrastruktury - prawdziwy model - zapewniał w mediach, że w kilkadziesiąt godzin przygotuje ustawę, która zapewni podwykonawcom zwrot pieniędzy za wykonane usługi oraz prace na budowie dróg i autostrad (choć niektórzy z nich dobijają się o swoje wypłaty już kilka miesięcy). Kilkanaście godzin później stwierdził, że kto będzie miał wyrok sądu w ręce, dostanie natychmiast zaległe pieniądze.

Wicepremier W. Pawlak, nasz spec od gospodarki, jeszcze kilka tygodni temu przepowiadał polski wzrost gospodarczy - PKB - na astronomicznym wręcz poziomie 4 proc., gdy dziś Bank Światowy, MFW, Komisja Europejska mówią o maksymalnie 2,6-2,9-procentowym wzroście (jak dobrze pójdzie).

Prezydent RP B. Komorowski właśnie podpisał rządową ustawę – światowy ewenement – dopuszczając ruch na drogach, będących nieukończonym placem budowy.

Analitycy bankowi i dyżurne autorytety ekonomiczne TVN i TVN-CNBC zapewniają i uspokajają, że polski system bankowy - choć raczej powinniśmy dziś mówić: system bankowy w Polsce – jest  w pełni bezpieczny i stabilny. Upowszechniają bezkrytycznie te bardzo ryzykowne i wprowadzające w błąd zaklęcia w sytuacji, gdy Komisja Europejska ostrzega wprost, iż banki w Polsce mogą być zagrożone wydrenowaniem z kapitału przez swe zagraniczne centrale. A luka płynnościowa banków w Polsce ma już wielkość 130 mld zł.

Minister finansów zapowiada, że dług publiczny spada, gdy faktycznie cały czas rośnie.

Ministra sportu J. Mucha deklaruje gotowość operacyjną i obiecuje awans polskiej drużyny do półfinału. I twierdzi, że czego jak czego, ale za dużo u nas w Polsce bufonady.

Były szef „Solidarności”, związkowiec, prezydent L. Wałęsa wzywa do spałowania aktualnego, dość koncyliacyjnego szefa NSZZ-„S” P. Dudy.

Premier z lotu ptaka obserwuje przejezdność autostrad, minister spraw zagranicznych R.Sikorski bardziej niepokoi się rozpadem strefy euro niż zagrożeniem terrorystyczym, a nawet rosyjskimi rakietami.

Jak długo jeszcze można stosować politykę Wacława Jarząbka - "łubu dubu, łubu dubu niech nam żyje prezes naszego klubu"? Pytanie nasuwa się jedno: czy władza odleciała i żyjemy już w kraju Orwella, Mrożka oraz Gombrowicza razem wziętych, czy też sternicy naszej państwowej nawy mają nas za totalnych debili, którym da się wcisnąć dowolny kit. Istny teatr-groteska.

Wchodzimy w najgroźniejszą fazę, kiedy władza zaczyna śmieszyć. Czy w takim kraju, gdzie absurd goni absurd, gdzie kłamstwo tysiąckrotnie powtórzone staje się prawdą, możemy czuć się bezpiecznie i być zarażeni optymizmem i to z powodu paru meczów piłkarskich? Czy ta władza utraciła już na stałe kontakt z rzeczywistością, czy wierzy to, co nam mówi? Czy możemy pokładać wiarę i nadzieję, że gdy przyjdzie kryzysowe tsunami i zielona wyspa zacznie tonąć, ci III-ligowi amatorzy poradzą sobie? Czy obecny premier będzie tym Mesjaszem, o którym swego czasu mówili posłowie PO, który przeprowadzi nas przez pustynię recesji, drożyzny, oblężenia banków czy coraz większej biedy i bezrobocia? Czy jesteśmy tylko ślepi, czy naiwni bez granic? Czy pobłażliwość i troska wyłącznie o własne ja nie prowadzi nas na niebezpieczne manowce utraty państwowości, niepokojów społecznych lub niewypłacalności? Czy nasze elity, czy raczej - jak to ujmuje redaktor D. Kania - lumpenelity zatraciły całkowicie już nie tyle instynkt państwowy co instynkt samoobrony i choćby minimalne poczucie wstydu? Gdzie leży ta granica odpowiedzialności - już nawet nie za czyny, ale nawet za głupie, kłamliwe i niszczące słowa? Czy na pewno dla zrozumienia tej sytuacji wystarczą słowa prof. J. Staniszkis, że to najgorszy i najmniej kompetentny rząd w historii Polski?

Może już czas powiedzieć dość, basta – nie chcemy dzikiego kraju i dziadowskiego państwa. A sio.

Autor jest głównym ekonomistą SKOK


 



Źródło:

Janusz Szewczak