- Zaczęli od Oddziału Łączności. Zwrócili pieniądze wszystkim, którzy wpłacili. Mają to zrobić we wszystkich komórkach, gdzie zorganizowano zbiórkę – mówią nam funkcjonariusze BOR.
Przypomnijmy, że napisaliśmy, że w Biurze Ochrony Rządu od rana we wtorek zbierano po 50 zł na opłacenie adwokata dla gen. Pawła B. Funkcjonariusze BOR byli oburzeni, ale płacili, bo nie chcieli podpaść gen. Janickiemu, szefowi Birua. Według funkcjonariuszy bez wiedzy, a przede wszystkim akceptacji Janickiego, nikt by nie odważył się zorganizować takiej akcji. Funkcjonariusze byli oburzeni, tym bardziej, że wiceszef Biura gen. B. dobrze zarabia, a w BOR pracuje jego żona. Jednak nie chodziło wyłącznie o pieniądze. Wpłata oznaczała, że solidaryzują się z byłym wiceszefem. Tymczasem szeregowi funkcjonariusze nie poczuwają się do odpowiedzialności za zaniedbania, jakich dopuścili się szefowie BOR podczas planowania działań ochronnych delegacji prezydenta Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 r.
Gen. Paweł B. został zdymisjonowany i usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków w trakcie m.in. przygotowań do wizyty Lecha Kaczyńskiego, a także poświadczenia nieprawdy.