– Nie dziwię się, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce stawić się przed komisją – powiedziała rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek. Jak dodała, jej zdaniem prezydent Warszawy najwyraźniej nie jest osobą, „która ma czyste sumienie” i „być może jej działania doprowadziły do tego, że wiele osób zostało poszkodowanych”.
–
W mojej ocenie komisja weryfikacyjna ma sens. Pierwszy dzień prac i od razu szokujące zeznania urzędnika, który pod przysięgą zeznał, że Hanna Gronkiewicz-Waltz o wszystkim wiedziała, gdyż nadzorowała prace Biura Gospodarki Nieruchomościami. Co więcej ingerowała w część decyzji zwrotowej – powiedziała Mazurek.
W jej ocenie pierwsze zeznania całkowicie burzą przekaz posłów Platformy Obywatelskiej, którzy mówili, że to urzędnicy, a nie prezydent Warszawy są odpowiedzialni za nieprawidłowości przy reprywatyzacji.
Były urzędnik stołecznego ratusza Krzysztof Śledziewski zeznał przed komisją m.in., że w swoim referacie spotkał się z co najmniej jedną sytuacją, w której prezydent Gronkiewicz-Waltz życzyła sobie zmiany decyzji Biura Gospodarki Nieruchomościami.
Nie dziwię się, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce stawić się przed komisją i to z pewnością nie z powodów formalnych, ale z powodu tego, że nadzorowała i brała udział w podejmowaniu treści decyzji zwrotowej
– podkreśliła Mazurek.
Najwyraźniej nie jest to osoba, która ma czyste sumienie w tej kwestii, która chroniła ludzi. Być może jej działania doprowadziły do tego, że wiele osób zostało poszkodowanych i dlatego, w mojej ocenie, sprawą Gronkiewicz-Waltz i jej urzędników powinien zająć się sąd i z całą pewnością powinni ponieść odpowiedzialność karną, ale to już decyzja sądu
– dodała rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#Beata Mazurek
#HGW
#Warszawa
#Hanna Gronkiewicz-Waltz
plk