Niektórzy nie znają żadnych granic. Brakuje słów, aby ocenić to co zrobił Paweł Wroński, dziennikarz "Gazety Wyborczej" pisząc o polskich zesłańcach na Syberię. "Za te słowa dostałby Pan ode mnie w pysk" - stwierdziła oburzona jedna z internautek.
Oni się ścigają kto powie lub napisze większy idiotyzm? O wyskokach dziennikarzy z "Gazety Wyborczej" w obronie imigrantów pisaliśmy kilka razy. Szok wywołały chociażby słowa Anny Pamuły, która na antenie TVN24 stwierdziła:
- Ja, tak analizując, myślę sobie w ten sposób. Że ile Polska miała przyjąć tych uchodźców? 7 tysięcy. No to załóżmy, że przyjmujemy te 7 tysięcy i wśród nich jest jeden zamachowiec. I wysadza w powietrze, ginie 10 Polaków. Ale uratowaliśmy życie tych 6999 osób, które uciekały przed wojną.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szok w TVN24: Jeden uchodźca zrobi zamach w Polsce? Ale za to uratujemy innych
Coś równie paskudnego zrobił dzisiaj Paweł Wroński, publicysta "Gazety Wyborczej".
"Polskim imigrantom na Syberii w czasie II WŚ powinno się pomagać na miejscu. :)" - napisał na twitterze
Takie słowa musiały oburzyć. Nic dziwnego, że reakcja internautów i innych dziennikarzy była stanowcza.
Wroński najwyraźniej nie zrozumiał, bo kontynuował dyskusję
Źródło: Twitter,niezalezna.pl
#imigranci #Gazeta Wyborcza #Paweł Wroński
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
gb