Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Zbigniew Rau o “deficytach” Tuska: dla kanclerza Merza jest on teraz tylko politycznym narzędziem

- Symbolem niemocy premiera Tuska było to sztubackie zdjęcie, które odcięło go zupełnie od jakichkolwiek kontaktów (i trudno się temu dziwić) z amerykańską administracją. Natomiast (...) dla sojuszników zachodnich, ale przede wszystkim dla kanclerza Merza jest on teraz tylko politycznym narzędziem. Wszystko to co Tusk zrobił w polityce zagranicznej wskazuje na jego radykalny deficyt politycznej przenikliwości - ocenił w rozmowie z portalem Niezależna.pl b. szef MSZ prof. Zbigniew Rau, komentując nieobecność polskiego premiera podczas rozmów o pokoju na Ukrainie.

O Ukrainie bez Polski 

Polska jako kraj przyfrontowy od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę pełniła szczególną rolę, oferując Kijowowi wielowymiarową pomoc humanitarną, sprzętową, logistyczną, a także finansową i polityczną. Tymczasem rozmowy na temat warunków zakończenia tej wojny, które będą zapewne wpływały również i na gwarancje bezpieczeństwa dla Polski odbywają się ponad naszymi głowami. 

 

Donald Tusk nie został zaproszony do udziału w listopadowym spotkaniu Wołodymyra Zełenskiego, Emmanuela Macrona, Keira Starmera i Friedricha Merza w Genewie, podczas którego omawiano 28-punktowy amerykański plan pokojowy. Nie uczestniczył też w kolejnym w tym gronie grudniowym spotkaniu w Londynie, gdzie omawiano 20-punktową rewizję planu dla Ukrainy.  

Polityki zagranicznej brak 

Były minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau komentując tę sytuację zaznaczył, że kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, polski rząd “miał politykę zagraniczną, która była podmiotowa i asertywna”. - Wiedzieliśmy co chcemy zrobić, wykorzystaliśmy tę szansę i praktycznie prowadziliśmy naszych sojuszników zachodnich z pomocą dla Ukrainy. Nasza asertywność polegała na tym, że budowaliśmy różne koalicje (czołgowe, samolotowe) i nie oglądaliśmy się - czy to się komu podoba czy nie – na naszych sojuszników - powiedział.  

- Bardzo przykro to powiedzieć, ale obecny rząd panów Tuska i Sikorskiego nie ma polityki zagranicznej i to jest punkt wyjścia

- dodał nasz rozmówca. 

Zwrócił uwagę, że obecnie o sprawach “dla bezpieczeństwa świata najważniejszych” decyduje administracja prezydenta Donalda Trumpa oraz “zastanawiający się nad swoją rolą i kierunkiem wspólnego działania liderzy Europy Zachodniej”.  

 

- Symbolem niemocy premiera Tuska było to sztubackie zdjęcie, które odcięło go zupełnie od jakichkolwiek kontaktów (i trudno się temu dziwić) z amerykańską administracją. Natomiast – aż przykro to powiedzieć obywatelowi polskiemu – dla sojuszników zachodnich, ale przede wszystkim dla kanclerza Merza jest on teraz tylko politycznym narzędziem. Wszystko to co Tusk zrobił w polityce zagranicznej wskazuje na jego radykalny deficyt politycznej przenikliwości. Symbolem tego jest propozycja, zaakceptowana przez premiera Tuska, żeby podróżował do Kijowa innym wagonem

- przypomniał. 

Tuska nikt nie chce 

Zbigniew Rau podkreślił, że podczas rozmów w Genewie i w Londynie “chodziło o budowanie stanowiska Europy Zachodniej w kwestii Ukrainy, jakiejś wizji pokoju”. - Oni się tam spotykają i dyskutują jak postępować vis-à-vis jednak Stanów Zjednoczonych. Mam wrażenie, że gdyby wśród nich był Tusk, ich pozycja nie byłaby silniejsza i trudniej by się im rozmawiało. Z jednej strony mieliśmy więc celowanie w plecy prezydenta Trumpa, a z drugiej strony podróż do Kijowa w oddzielnym wagonie - powiedział. 

Według naszego rozmówcy obecny szef MSZ Radosław Sikorski z perspektywy amerykańskiej administracji “nie jest traktowany poważnie”. - Wystarczy przypomnieć sobie tylko wpis sugerujący, że gazociąg Nord Stream wysadzili amerykanie (“thank you USA”). Nawet Bidenowski departament stanu odcinał się od tego - przypomniał.  

- Mniej więcej rok temu Sikorski poleciał do Berlina i stwierdził, że Niemcy będą wiedzieć jak należy postąpić w sprawie zadośćuczynienia za nasze straty wojenne. To była zupełna abdykacja. Jeśli mamy więc dwóch takich ludzi odpowiedzialnych konstytucyjnie za politykę zagraniczną rządu to niczego dobrego nie można się spodziewać

- ocenił. 

Pytany jakie mogą być skutki podobnych działań, a także zaniechań, których skutkiem jest brak polskiego głosu w konsultacjach dotyczących pokoju na Ukrainie, prof. Rau stwierdził, że “ci panowie do nich nie wejdą”. - Z taką hipoteką nie zdołają się wprosić ani do ośrodka amerykańskiego, ani zachodnioeuropejskiego. Nie znaczy to jednak, że Polska jest na straconej pozycji - zaznaczył. 

Okno możliwości 

Przypomniał w tym kontekście opublikowaną w ub. tygodniu amerykańską strategię bezpieczeństwa narodowego oraz ostatni wywiad Donada Trumpa dla Politico, a także sondaż, w którym “Amerykanie uznali Polskę za piątego sojusznika i to przed Izraelem”.  - To wskazuje na to, że możemy budować naszą pozycję, która zgodnie z tą strategią bezpieczeństwa - jeśli będziemy się umieli do niej dostosować, a nie wątpię, że tak będzie, bo mamy wspólne ze Stanami Zjednoczonymi interesy - będzie znacząca i taka na jaką zasługujemy w architekturze bezpieczeństwa Zachodu. A wiemy, nie wchodząc w szczegóły, że to będzie zupełnie inna architektura bezpieczeństwa - tłumaczył.  

 

- Ale w tym momencie, z tym rządem nie mogę być optymistą. Celebrujemy naszą nieobecność i oczywiście propagandziści rządowi powiedzą nam, że na tym cała mądrość polityczna obecnego rządu polega. I będą zasypywać nas kolejnymi tweetami premiera czy zaczepkami Sikorskiego skierowanymi do Elona Muska lub kogoś istotnego w amerykańskiej polityce zagranicznej. A już od czasów Arystotelesa wiemy, że kryterium prawdy to jest praktyka

- powiedział b. szef resortu spraw zagranicznych. 

 

Prof. Rau przypomniał, że polska pomoc dla walczącej Ukrainy “to była inwestycja, a ci ludzie [obecny rząd-red.] systematycznie prowadzą do jej zniweczenia i zniweczenia naszej pozycji na wschodniej flance NATO”.  

- Amerykanie wymyślili takie określenie: “okno możliwości”. Ja stale podkreślam, że w naszej części Europy te okna możliwości pojawiają się dużo rzadziej niż chociażby w Europie Zachodniej. U nich te okna są otwarte choć oni sami je zamykają ideologizacją podstawowych problemów współczesności. My musimy walczyć o otwarcie tego okna możliwości lub czekać aż się otworzy. A obecnie przy tym oknie stoi rząd Donalda Tuska

- podsumował Zbigniew Rau. 

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane