"Polskę czeka gigantyczny spadek dochodów budżetowych, które generowały porty. Jak duże były to przychody? Dość powiedzieć, że w 2015 roku, na początku rządów PiS, było to ok. 17 miliardów złotych z tytułu VAT, ceł i akcyzy naliczanych w morskich oddziałach granicznych, w 2020 roku ok. 30 miliardów, w 2021 roku ok. 44 miliardy, a rok później ok. 58 miliardów. Cóż, ze sporą częścią tych miliardów Polacy będą musieli się pożegnać..." - wskazał były premier, Mateusz Morawiecki we wpisie dotyczącym polskich wód. I tego, co dzieje się z nim za czasów ekipy Donalda Tuska...
Od kilku miesięcy rządów Donalda Tuska, kluczowe dla Polski inwestycje, takie jak Centralny Port Komunikacyjny elektrownie jądrowe czy rozwój infrastruktury portowej - stoją pod znakiem zapytania.
W obszernym wpisie w mediach społecznościowych, były premier RP - Mateusz Morawiecki, opisał problem portów. Polityk dokonał zestawienia, jak zarabiały na siebie porty za czasów Zjednoczonej Prawicy, a jak sytuacja wygląda w chwili obecnej. Nie jest to jednak pozytywny stan rzeczy... "W mało którym temacie widać tak wyraźnie niszczenie potencjału polskiej gospodarki przez obecny rząd jak w kwestii polskich portów" - brzmi wstęp.
"Za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, polskie porty notowały systematyczny rozwój potwierdzany wzrostem przeładunków. Szczególnie przodował w tym względzie Gdańsk, który w 2023 roku był piątym portem Unii Europejskiej. Niestety od przyszłego roku port straci bezpośrednie dostawy kontenerowe z Azji na rzecz portów niemieckich. To wynik połączenia sił duńskiego Maersk i niemieckiego Hapag-Lloyd. Czy polski rząd zrobił cokolwiek, by powstrzymać ten ruch szkodliwy dla polskich interesów?"
Przytoczył także konkretny przykład - portu w Szczecinie, gdzie jak podkreślił "przeprowadzono największy po wojnie projekt modernizacyjny". Teraz, istnieje prawdopodobieństwo, że zostanie on sprzedany. Po co? By zrobić miejsce Niemcom.
"Między innymi dzięki temu w pierwszych pięciu miesiącach 2024 roku polskie porty ogółem odnotowały wzrost przeładunków produktów rolnych o 11 proc. Efekt? Według doniesień prasowych terminal zbożowy w Szczecinie ma zostać sprzedany. Lukę na rynku zagospodarują Niemcy"
Następnie, polityk podał konkretne liczby, odnosząc się do lat poprzednich. "W 2023 roku przeładunki w polskich portach wzrosły do ponad 145 tys. ton i były o niemal 10 proc. większe od uzyskanych w 2022 roku. Gdańsk przeładował blisko 81 mln ton (19 proc. przyrostu). W 2024 roku (dane za pierwszy kwartał) liczba zawinięć do naszych portów zmniejszyła się o 10,3 proc. (dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego)" - pisze.
Przedstawił też nieco niepokojący, w kontekście rozwoju, scenariusz.
"To wszystko sprawia, że Polskę czeka gigantyczny spadek dochodów budżetowych, które generowały porty. Jak duże były to przychody? Dość powiedzieć, że w 2015 roku, na początku rządów PiS, było to ok. 17 miliardów złotych z tytułu VAT, ceł i akcyzy naliczanych w morskich oddziałach granicznych, w 2020 roku ok. 30 miliardów, w 2021 roku ok. 44 miliardy, a rok później ok. 58 miliardów. Cóż, ze sporą częścią tych miliardów Polacy będą musieli się pożegnać"
Wpis podsumował słowami: "konkluzja jest katastrofalna. Polskie wody i porty zamiast się rozwijać, osiadają na mieliźnie przez bierność władzy. Czy już niebawem zaczną tonąć - lub zarastać?".