Bogusław Sonik do Platformy Obywatelskiej wstąpił w 2002 roku. Po 21 latach, kilka miesięcy przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi zrezygnował z członkostwa w partii, tłumacząc swoją decyzję przejmowaniem przez Platformę kolejnych lewicowych postulatów. Zdecydowało ultimatum Donalda Tuska, który zapowiedział, że każdy, kto znajdzie się na listach Platformy będzie musiał zadeklarować swoje poparcie dla liberalizacji aborcji.
Zagospodarować lewą stronę
Pytany jak ocenia weekendową konwencję “zjednoczeniową” Platformy, podkreślił, że w jego ocenie jest to zabieg “związany głównie z przekazem wizerunkowym”, mający pokazać “jedność i dążenie do tego, żeby w przyszłości wystawić jedną listę do sejmu”. - Natomiast generalnie nie ma to wielkiego znaczenia, bo [Nowoczesna i Inicjatywa Polska-red.], to są “śladowe” partie. Jedna z nich jest w ogóle śladowa, a druga jest partią przeszłości - powiedział.
- Szczególnie przyjęcie partii [Inicjatywa Polska] pani Nowackiej wskazuje na konsekwentne dążenie do zagospodarowania tej lewej strony. Czyli to już nie skręt, a marsz w kierunku lewicowym Platformy Obywatelskiej i usadowienie się na trwałe w tej przestrzeni. Kolejnym krokiem pewnie będzie wspólna lista z Lewicą Czarzastego
- tłumaczył.
Tusk “konserwatysta”
Pytany czy widzi jakieś kolejne lewicowe postulaty, które Koalicja Obywatelska mogłaby jeszcze politycznie zagospodarować, Bogusław Sonik zauważył, że “te radykalne zostały utemperowane”. - Jeszcze 2 lata temu Tusk ogłaszał, że nikt kto nie podziela opinii o tym, że należy usuwać ciążę do 12 tygodnia nie znajdzie się na listach wyborczych. Teraz te wszystkie radykalne postulaty płowieją. Zresztą pod wpływem sytuacji w całej Europie – wskazuje.
- Tusk zmienia język i już mówi, że blokuje pakt migracyjny, że blokuje Mercosur i generalnie jest gotów do postawienia się (lajtowego oczywiście) wobec Brukseli. Zawiesza prawo do azylu, wzywa do wycofania się z konwencji praw człowieka. Jednym słowem próbuje się ustawić po tej konserwatywnej stronie sceny politycznej, przynajmniej językowo. Teraz będzie już dopuszczalne krytykowanie Brukseli, paktu migracyjnego, Mercosuru, bo przewodniczący powiedział, że tak wolno po prostu. Ale za tym nie pójdą żadne realne stanowcze działania
- przekonuje nasz rozmówca.
Będą przedwyborcze roszady
Na pytanie czy w przypadku tego, co pozostało po dawnej Platformie można jeszcze mówić o jakiejś politycznej idei, Bogusław Sonik mówi: “nie”. - To jest typowa partia władzy, nastawiona na kierowanie się sondażami , zmianami w opinii publicznej, na pewną liberalizację obyczajową, która następuje w ślad za zachodnią Europą. Dostosowuje się do modnych trendów, gwarantując tym, którzy głosują na tę partię, świadomość, że są nowocześni i są elitą w przeciwieństwie do tych “ciemnych populistów”, którzy zagrażają naszej wolności - tłumaczy.
[polecam:https://niezalezna.pl/polityka/sztandar-wyprowadzic-pierwsze-komentarze-o-konwencji-zjednoczeniowej-platformy-i-przystawek/555068
Pytany czy PSL i Polska 2050 mogą w jakiejś formie dołączyć do projektu szerokiej Koalicji Obywatelskiej, Bogusław Sonik ocenił, że “do tego projektu na pewno nie”. Nie wykluczył jednocześnie, że na listach wyborczych KO w kolejnych wyborach parlamentarnych mogą się znaleźć politycy PSL.
- Partia Hołowni jest w ogóle zagrożona w tym sensie, że grozi jej los partii, którą tworzył Jarosław Gowin, to znaczy podział. I połowa wstępuje do KO i startuje bezpośrednio z jej list, a druga połowa rozprasza się gdzieś po PSL czy po Lewicy. Na pewno PSL nie da się wchłonąć, a dla partii Hołowni też to by było porażką. Raczej będą próbowali wzmacniać swój wizerunek przed wyborami, żeby ewentualnie zawrzeć sojusz wyborczy z Koalicją Obywatelską
- podsumował Bogusław Sonik.