Konwencja PiS vs. Konwencja PO
W piątek i sobotę w Katowicach odbyła się konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem: “Myśląc Polska”. W wydarzeniu, które nawiązywało do konwencji z 2015 i 2019 r., kiedy przygotowano założenia programowe PiS przed wyborami parlamentarnymi wzięło udział ponad 600 panelistów i kilka tysięcy uczestników. W ciągu dwóch dni łącznie przeprowadzono jedną sesję plenarną, 17 sesji głównych oraz 114 paneli specjalistycznych, dotyczących m.in. bezpieczeństwa, spraw zagranicznych, zdrowia, sportu, prawa, mediów, gospodarki i energetyki.
W sobotę w Warszawie odbyła się także konwencja “zjednoczeniowa” Platformy Obywatelskiej, podczas której Donald Tusk ogłosił utworzenie nowego ugrupowania wraz z Nowoczesną i Inicjatywą Polską. - Jak my się od dzisiaj nazywamy? My się nazywamy Koalicja Obywatelska, bo jako Koalicja Obywatelska wygrywaliśmy już wybory i wygramy następne wybory - zapowiedział.
Na niedzielę zapowiedziano ciąg dalszy konwencji pod hasłem: “Demokracja równych szans”. Spotkanie w Centrum Nauki Kopernik poświęcone ma być m.in. wyzwaniom w dziedzinie konkurencyjności gospodarki i energetyki jądrowej.
Zmiany nazwy nikt nie zauważy
O ocenę obu politycznych wydarzeń portal Niezależna.pl zwrócił się do psychologa społecznego, eksperta od marketingu politycznego prof. Norberta Maliszewskiego.
Komentując konwencję zjednoczeniową PO, nasz rozmówca stwierdził, że “w zasadzie nic się nie wydarzyło”, ponieważ - jak dodał - “większość i tak posługiwała się już nazwą Koalicja Obywatelska”. - Więc tej zmiany nikt nie zauważy. To są tylko jakieś wewnętrzne przesunięcia dla takiego przeciętnego Kowalskiego czy Maliszewskiego. Zmiana następuje wówczas, kiedy jest jakiś przełom, pojawia się coś nowego, jakaś nowa jakość. A widać, że tej nowej jakości nie ma, jest to, co było czyli rządy z liderem partyjnym Donaldem Tuskiem i Koalicją Obywatelską, która przez Polaków coraz gorzej jest oceniana - tłumaczył.
“Zjednoczenie” będzie miało ciąg dalszy
Pytany o kolejne możliwe transfery do “zjednoczonej” w sobotę Koalicji Obywatelskiej, Maliszewski przyznał, że “biorąc pod uwagę sondaże, widać, że to prawdopodobnie nie jedyna tego typu uroczystość”. Według niego, “przynajmniej w części posłowie takich bytów, jak Polska 2050 znajdą się z pewnością na listach Koalicji Obywatelskiej”.
- Jeżeli poparcie jest bliskie błędu statystycznego pomiaru, to trudno przypuszczać, że nagle sytuacja takiego ugrupowania się jakoś zmieni. Tym bardziej, że tu działa też takie “prawo gwiazd”. Jeżeli Donald Tusk i Koalicja Obywatelska zdominowała tę stronę rządową, to wówczas te mniejsze twory będą coraz bardziej przyciągane, będzie coraz gorzej. I Donald Tusk przy jakichś kolejnych problemach będzie wchłaniał, albo po części, albo nawet w całości te ugrupowania
- tłumaczył.
Z jednej strony pijar, z drugiej program
Podsumowując weekendowe konwencje dwóch największych partii politycznych, prof. Maliszewski ocenił, że w przypadku Koalicji Obywatelskiej “mamy do czynienia z czystym pijarem, bo poza zmianą nazwy faktycznie nic się nie dzieje”.
- Nie pojawia się żadna myśl, a problemem tej strony rządowej jest brak strategii, brak pomysłu, wizji. I takiej dyskusji nie ma, a są za to narracje pod tytułem: ”my jesteśmy dobrzy, a tamci są źli”, i próby personalizacji sceny politycznej
- powiedział.
Przypomniał jednocześnie, że działające przed konwencją programową PiS w 2015 zespoły pracy programowej dały tej partii wygraną w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. - I to, co robi Jarosław Kaczyński, to przypomina sobie te zespoły pracy programowej, przypomina sobie o tym, że kluczem do zwycięstwa było to, że on niejako zrezygnował właśnie z personalizacji sceny politycznej. Czyli tej bezpośredniej walki Donald Tusk vs. Jarosław Kaczyński. Zrezygnował z pozycji premiera, po to, żeby tej personalizacji nie było. Dla niego kluczem do wygranej były programy i to się w tym momencie dzieje. Zaczyna się dyskusja, zaczynają się diagnozy. Jest to taka burza mózgów, jak gdyby taki zaczyn do tego, żeby dobrze zdiagnozować te problemy - tłumaczył.
- Albert Einstein 95 proc. czasu zajmował się tym, jak zdefiniować problem, a 5 proc. czasu poświęcał na rozwiązanie. I tak samo jest tutaj. Jest dyskusja o bardzo ważnych problemach dla Polski, jak stan finansów, demografia, polityka mieszkaniowa, kwestia bezpieczeństwa, kwestia zdrowia. Wiele tematów, które są w tym momencie istotne i od takiej dyskusji się to zaczyna. Później Prawo i Sprawiedliwość będzie starało się powrócić do korzeni właśnie tym programem, a nie jakimś pijarem, nie personalizacją wygrać kolejne wybory
- podsumował prof. Maliszewski.