Niemal od razu po ogłoszeniu zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich pojawiły się głosy je podważające.
W sieci pojawiają się wpisy o rzekomych nieprawidłowościach wyborczych, a temat jest podkręcany przez sprzyjające rządzącej koalicji media.
Prof. Legutko: liczyli na domknięcie systemu
Środowisko koalicji 13 grudnia, a także redakcje jej sprzyjające muszą mierzyć się jednak z mocnym oporem Polaków, którzy zgodnie z zasadami demokracji - wybrali nowego prezydenta.
Z czego wynika frustracja obozu Donalda Tuska? Na ten temat, na antenie Republiki mówił dziś prof. Ryszard Legutko.
To jest próba racjonalizacji klęski. To jest oczywiste, że oni liczyli na wygraną i na domknięcie systemu. Wystarczy przypomnieć Donalda Tuska, który wyliczał, ile jeszcze dni prezydentury Andrzeja Dudy zostało. Później miał to przejąć ich człowiek, żeby mogli ten totalny europeizm wprowadzać w Polsce.
– ocenił były eurodeputowany.
Jego zdaniem: "to była rywalizacja bardzo ciężka, która mogła skończyć się inaczej".
Duża zasługa ówczesnego kandydata, dzisiaj prezydenta-elekta, że nie poddał się tej nieprawdopodobnej wręcz lawinie obelg i insynuacji. A także rozchwianie psychiczne części tamtej strony, wywiad Donalda Tuska, w którym pokazał się jako człowiek przejawiający infantylne zachowania.
– dodał rozmówca red. Michała Rachonia .
W ocenie prof. Legutko: "kampania po tamtej stronie była brutalna, była zła, ale mogła skończyć się inaczej".
Jesteśmy w sytuacji wyjściowej - nie stało się to, co najgorsze, czyli domknięcie systemu - potężny cios w suwerenności Polski. Teraz wielka rola polskiego prezydenta, który został poparty przez kilka stronnictw. Na nim spoczywa teraz wielka odpowiedzialność, żeby tę zgodę, ten konsensus podtrzymać. Na poziomie partii jest to trudne, ale trzeba podtrzymywać pewnego rodzaju nieformalny sojusz oraz starać się przyciągnąć kogoś z drugiej strony. Wiadomo, że te około 30 procent popierających Platformę są nie do wzięcia. To jest fanatyzm, samozakłamanie, wściekłość.
– przyznał.