Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

„Zapowiedź kolejnego kroku w zamachu stanu”. Prawnicy oburzeni po słowach Bodnara o wyborach

To plan na rozkład państwa prawa w biały dzień - stwierdziła sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, odnosząc się do scenariuszy, które w TVP w likwidacji nakreślił minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Przedstawiciel rządzącej koalicji opowiadał na antenie stacji, w jaki sposób wynik wyborów prezydenckich może zostać podważony. Wypowiedź Bodnara jest bardzo stanowczo komentowana przez środowisko prawnicze.

Prawie od razu po ogłoszeniu zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich pojawiły się głosy je podważające. W sieci pojawiają się wpisy o rzekomych nieprawidłowościach wyborczych, a temat jest podkręcany przez sprzyjające rządzącej koalicji media. W niedzielę do ważności wyborów odniósł się minister sprawiedliwości. 

Reklama

Grają na odebranie Nawrockiemu zwycięstwa?

W wywiadzie dla TVP w likwidacji mówił o scenariuszu, w którym podważyć prezydenturę Nawrockiego miałby marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Stwierdził, że orzekająca o ważności wyborów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.... nie jest sądem w rozumieniu konstytucji - mimo, iż to za sprawą jej decyzji obecna koalicja rządzi. 

Bodnar zaproponował też powrót do ustawy incydentalnej. Chodzi o zmianę, w której to nie wspomniana Izba orzeka o ważności wyborów, a 15 najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym sędziów z izb: Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Ustawę zawetował już w marcu prezydent Andrzej Duda.

Wypowiedzi Bodnara spotkały się z mocną reakcją środowiska prawniczego. - Minister ma jeszcze nadzieje, że 1. uchwała Sądu Najwyższego (wg. ministra o wątpliwym statucie!), co do wyborów prezydenckich, nie zostanie opublikowana w dzienniku urzędowym, albo 2. marszałek Szymon Hołownia nie odbierze przyrzeczenia od prezydenta-elekta. W ostateczności 3. dogada się co do ustawy o "weryfikacji" sędziów z nowym prezydentem - stwierdziła przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Poawełczyk-Woicka.

"W ten sposób chce "przywrócić praworządność" czytaj: " zadowolić sędziów łaknących zemsty i łupów"

– dodała.

Do jej wpisu odniósł się sędzia Jakub Iwaniec. Jak stwierdził, Bodnar "daje nadzieję tym biednym ludziom, a kto inny (wiadomo) kreuje i wzbudza wątpliwości wokół wyborów". - Wszystko dla grzania emocji w celu wyciągnięcia ludzi na ulicę. Iustitia pomoże i znów pomaszerują palić świeczki (i nie tylko) - napisał.

"To robota dla służb, gdyby takowe istniały"

– dodał.

Jeszcze mocniej słowa ministra sprawiedliwości skomentowała sędzia Kamila Borszowska-Moszowska. W jej ocenie wypowiedź Bodnara "oczywiście nie przejaw braku wiedzy – to świadoma próba podważenia konstytucyjnego porządku państwa".

"Po pierwsze, nie istnieje żadne wiążące orzeczenie, które stwierdzałoby, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego nie jest sądem. Twierdzenia ministra są czysto polityczne i nie mają żadnej mocy prawnej"

– wskazała.

I dalej: "po drugie premier nie ma prawa publikować uchwały SN z jakimikolwiek adnotacjami". - Uchwała Rady Ministrów z 18 grudnia 2024 roku to bezprawny akt politycznej uzurpacji, który nie ma żadnej mocy normatywnej - dodała.

"To nie rząd decyduje, co jest źródłem prawa – od tego jest Konstytucja"

– podkreśliła.

I dodała: ponadto w Konstytucji nie istnieje coś takiego jak „wycofanie veta” przez prezydenta. Gdy mówi to profesor prawa, to nie jest lapsus – to zapowiedź kolejnego kroku w planowanym zamachu stanu". - Zamiast czołgów – dekret, zamiast zamachu – „uchwała” - stwierdziła. i zaalarmowała:

"To plan na rozkład państwa prawa w biały dzień"

Komentarzy w podobnym tonie jedynie przybywa.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama