Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Wysadzenie Nord Stream. Wołodymyr Z. dłużej w areszcie? Prokurator przygotowuje wniosek

Prokurator przygotowuje wnioski o realizację europejskiego nakazu aresztowania oraz przedłużenie aresztu wobec Wołodymyra Z., podejrzanego przez Niemców o wysadzenie gazociągu Nord Stream. Na posiedzeniu aresztowym sąd twierdził, że 7-dniowy areszt nie musi oznaczać długotrwałej izolacji, ale oskarżyciel publiczny chce, by Ukrainiec spędził za kratami dłuższy czas.

W środę Sąd Okręgowy w Warszawie (sędzia Anna Wielgolewska) uwzględnił wniosek prokuratury dotyczący tymczasowego aresztowania na 7 dni Wołodymyra Z. Jego obrońca mec. Tymoteusz Paprocki poinformował, że w piątek złożone zostanie zażalenie na to postanowienie. Dodał również, że prawdopodobnie na poniedziałek sąd wyznaczy kolejne posiedzenie aresztowe.

Prok. Piotr Skiba potwierdził, że prokuratura wystąpi o przedłużenie aresztu i dodał, że materiały dotyczące ściganego europejskim nakazem aresztowania mężczyzny zostały już przesłane mailem przez stronę niemiecką.

Wołodymyr Z. był poszukiwany europejskim nakazem aresztowania, wydanym przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe, w związku z podejrzeniem sabotażu konstytucyjnego, zniszczeniem mienia oraz zniszczeniem rurociągu Nord Stream 2.

Wołodymyr Z. ma 46 lat. Prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą związaną z branżą budowlaną na terenie powiatu pruszkowskiego. W Polsce przebywa legalnie z rodziną. Został zatrzymany w ostatnim miejscu pobytu. Posługiwał się autentycznymi dokumentami.

Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku (ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę) na głębokości około 80 metrów, na dnie Bałtyku. Według niemieckiej prokuratury osoby odpowiedzialne za zniszczenie gazociągu skorzystały z jachtu, który wypłynął z portu w Rostocku. Łódź mieli wynająć od niemieckiej firmy na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości i z pomocą pośredników. Według śledczych nurkowie przymocowali do nitek rurociągów co najmniej cztery ładunki wybuchowe, a po akcji zostali odebrani przez kierowcę i zawiezieni do Ukrainy.

Źródło: niezalezna.pl, PAP