W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił wniosek prokuratury dotyczący tymczasowego aresztowania na 7 dni Volodymyr Z. Jak przekazał w oświadczeniu jego obrońca mec. Tymoteusz Paprocki prawdopodobnie na poniedziałek sąd wyznaczy kolejne posiedzenie aresztowe.
Volodymyr Z. (Wołodymyr Ż.) jest poszukiwany europejskim nakazem aresztowania, wydanym przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe, w związku z podejrzeniem sabotażu konstytucyjnego, zniszczeniem mienia oraz zniszczeniem rurociągu Nord Stream 2.
„Obecnie Volodymyr Z. przebywa w Areszcie Śledczym w Warszawie, zaś obrona w piątek w godzinach porannych złoży zażalenie na środowe postanowienie o tymczasowym areszcie na okres 7 dni. W ten sposób mój klient pokazuje, że nie zgadza się z decyzją sądu, pomimo tego, iż Sąd Apelacyjny nie zdąży rozpatrzyć zażalenia do dnia 7 października" - poinformował adwokat.
Starania o środki wolnościowe
Dodał, że w przypadku złożenia przez prokuraturę wniosku o przedłużenie tymczasowego aresztowania, obrona będzie wnioskowała o zastosowanie nieizolacyjnych środków zapobiegawczych, w tym poręczenia majątkowego, tak aby mężczyzna mógł odpowiadać z wolnej stopy.
„Mój Klient nie opuszczał terytorium Polski. Informacje o jego wyjeździe na Ukrainę nie znajdują potwierdzenia w dokumentacji dotyczącej jego pobytu. Volodymyr Z. prowadził w Polsce działalność gospodarczą w zakresie montażu i serwisu instalacji wentylacyjnych oraz klimatyzacyjnych. Przebywał w Polsce legalnie. Posiadał zalegalizowany pobyt czasowy oraz kartę pobytu. Przyjechał wraz z rodziną w 2022 roku, jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie. Prowadził własną działalność gospodarczą i mieszkał w Pruszkowie pod Warszawą" - przekazał mec. Paprocki.
Przypomniał, że zatrzymanie jego klienta miało miejsce we wtorek w miejscu jego zamieszkania i przebiegło spokojnie. „Volodymyr Z. dobrowolnie oddał się do dyspozycji organów ścigania" - podkreślił mec. Paprocki.
Adwokat dodał, że nakaz wobec jego klienta został wydany 5 czerwca 2024 r. i przekazany do Polski. „Europejski nakaz aresztowania był dotychczas w Polsce stosowany wobec ludzi podejrzanych o takie przestępstwa jak zabójstwa, handel ludźmi, narkotykami i kradzionymi samochodami, dlatego ta procedura jest taka prosta i szybka. Nigdy natomiast nie było to wykorzystane do takiej sprawy jak ta" - podkreślił swoim oświadczeniu mec. Paprocki.
Błędne dane w niemieckich dokumentach
Zaznaczył, że jego klient miał świadomość istnienia tego nakazu, a mimo to nie ukrywał się i nie opuszczał swojego miejsca zamieszkania. „Powody, dla których polskie organy dokonały zatrzymania dopiero po ponad roku, pozostają mi nieznane" - podkreślił. „Nie znam przyczyn, dla których organy polskie zdecydowały się na zatrzymanie mojego klienta dopiero we wrześniu 2025 r., skoro ENA został wydany już w czerwcu 2024 r." - zaznaczył obrońca Volodymyra Z.
Zwrócił uwagę, że w nakazie „wystawionym przez stronę niemiecką wskazane są błędne dane osobowe mojego klienta tj. błędny zapis imienia i nazwiska". W przekazach medialnych Volodymyr Z. funkcjonuje też jako Wołodymyr Ż.
Rok temu przeszukano jego dom
Adwokat wskazał też, że jego klient przez większość tego czasu przebywał w Polsce, w znanym organom śledczym miejscu zamieszkania. „Faktem jest, że w dniu dokonania w jego domu przeszukania, które odbyło się rok temu, nie było go w domu. Jednak miał pełną świadomość o tych czynnościach, mimo tego nie podjął żadnych działań, które miałyby na celu ukrywanie się przed polskimi organami" - stwierdził mec. Paprocki.
Przypomniał, że Sąd Okręgowy w Warszawie rozpozna wniosek dotyczący dopuszczalności wydania jego klienta stronie niemieckiej i w tym zakresie wyda rozstrzygnięcie, co nastąpi w terminie 100 dni. Natomiast do wtorku sąd zdecyduje, czy Volodymyr Z. będzie odpowiadał z wolnej stopy, czy będzie tymczasowo aresztowany.
Zaznaczył, że obrona będzie konsekwentnie działać w interesie Volodymyra Z., „wykorzystując wszelkie środki prawne przewidziane w prawie polskim i międzynarodowym". „Aktualnie priorytetem obrony jest, aby mój klient mógł odpowiadać w procesie z wolnej stopy, ponieważ nie zachodzą okoliczności, które usprawiedliwiałyby stosowanie wobec mojego klienta izolacyjnego środka zapobiegawczego" - przekazał mec. Paprocki.