Kto przechyli szalę zwycięstwa w wyborach na swoją korzyść? Z sondażu Ipsos dla oko.press i TOK FM wynika, że to starszy elektorat, a nie młodszy, jest bardziej zmobilizowany. Aż 83 proc. respondentów w wieku 70 lat i więcej deklaruje, że na 100 proc. zagłosuje w wyborach.
Najnowsze badania wskazują, że starsi wyborcy tłumnie odwiedzą lokale wyborcze, by oddać swój głos w jesiennych wyborach parlamentarnych. 83 proc. elektoratu 70 plus wyraża gotowość do uczestnictwa w święcie demokracji. Zdecydowanie gorzej wygląda mobilizacja wyborców do 50. roku życia - tu deklaruje chęć udziału w wyborach 46 proc. badanych przez Ipsos.
A jak wyglądają chęci u młodego elektoratu? Tylko 39 proc. respondentów w wieku 18-29 lat zadeklarowało, że na pewno zagłosuje. Oko.press komentuje, że taka różnica może przesądzić o tym, że jednak to PiS wygra trzeci raz z rzędu rozgrywkę o parlament. "100 proc. pewność głosowania w wyborach deklaruje aż 83 proc. osób 70+ i zaledwie 39 proc. 20-latków. To przepaść. W najbardziej zmobilizowanej grupie PiS ma aż 57 proc. poparcia" - czytamy. Badani w wieku 30-39 lat też nie chcą tłumnie biec do urn wyborczych - 50 proc. stwierdziło, że z pewnością zagłosuje w wyborach. Sondaż wskazuje, że PiS dysponuje najbardziej zmobilizowanym elektoratem pod względem grup wiekowych, ale... to wyborcy Koalicji Obywatelskiej najczęściej deklarują, że wybiorą się na wybory.
94 proc. elektoratu KO zapewniło, że tak zrobi. W gronie głosujących na PiS odsetek zdecydowanych, że pójdzie na wybory, wynosi 89 proc., co wskazuje na to, że Zjednoczona Prawica ma jeszcze "rezerwy". Gorzej sytuacja wygląda dla innych partii, bo zmobilizowanych jest 81 proc. elektoratu Lewicy, 72 proc. Polski 2050 i 63 proc. PSL wśród zdecydowanych wyborców.
Kryzys opozycji w pierwszych miesiącach nowego roku jest widoczny gołym okiem - uwydatnia go coraz bardziej jałowa dyskusja o wspólnej liście bez efektów. Jak zwykle w takich sytuacjach do głosu dochodzą eksperci i celebryci, pracujący na wynik Zjednoczonej Prawicy. Prof. Andrzej Rychard stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że wyborcy prawicy "w większości nie mają pieniędzy na jakiekolwiek wakacje".
Jeszcze dalej poszedł w RMF FM prof. Ryszard Markowski, który podsunął opozycji pomysł delegalizacji PiS, jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego straci władzę oraz... "denazyfikacji" jego elektoratu. - Nie mieliśmy nigdy w Polsce partii, która tak jak PiS miałaby poparcie skrzywione w stosunku do struktury społecznej. Dwie trzecie to są osoby powyżej 60 roku życia, dwie trzecie ci, którzy są na emeryturze lub rencie. Tak więc dwie trzecie ludzi z wykształceniem podstawowym głosuje na PiS - wytykał socjolog, przekonując, że wprost gardzi Kaczyńskim.
Z kolei Marek Kondrat na Instagramie - w przerwie od degustacji drogich win - zacytował George'a Orwella, by obrazić elektorat PiS. "Ludzie, którzy głosują na nieudaczników, złodziei, zdrajców i oszustów, nie są ich ofiarami. Są ich wspólnikami" - mówi na nagraniu aktor. Celebryci i naukowcy, związani z opozycją, popełniają ten sam błąd, co przy wyborach w 2015, 2019 i 2020 roku. Chcąc pomóc Tuskowi, nieświadomie budują poparcie dla PiS, obrażając nie polityków, a zwykłych ludzi.