Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Wołodźko dla Niezalezna.pl: Wraca Polska wyzysku i biedy na prowincji

Od demokratycznej retoryki totalniacy bardzo szybko przeszli do antydemokratycznych praktyk w Sejmie. Nie ma wątpliwości, że podobnie będzie w sprawach społecznych – od obłudnych zapewnień „co dane, nie będzie zabrane”, Donald Tusk i jego kamaryla przejdzie do strategii zaciskania pasa na brzuchu społeczeństwa.

Posiedzenie Sejmu X kadencji
Posiedzenie Sejmu X kadencji
X/Sejm RP

Słyszę tu i ówdzie głosy, że centrolew nie zdecyduje się na mocne cięcia odziedziczonych po Prawie i Sprawiedliwości programów społeczno-gospodarczych. Za dużo by w ten sposób ryzykowali – to najczęstszy argument. Mam spore wątpliwości w tej sprawie. Logika totalniackiej opozycji, która szykuje się do objęcia władzy w Polsce, jest w każdej sprawie taka sama. To ich polityczne DNA – gdy nie mają władzy, sprawnie kreują się na ofiary reżimu; gdy do niej wracają – postępują ze swoimi przeciwnikami z całą bezwzględnością ludzi, którzy „poczuli krew” i nagle czują się bezkarni. Ich antydemokratyczne wybryki uchodzą im płazem, bo mają za sobą pseudo-liberalne media i coraz bardziej zamordystyczną brukselską elitę.

Gronkiewicz-Waltz: Taniej już było

Podobnie będzie w sprawach społeczno-gospodarczych. Znamienny jest fakt, że do rządu nie zdecydowała się wejść najbardziej, czy może nawet jedyna prospołeczna część lewicy, czyli frakcja Razem. Oni doskonale wiedzą, co w trawie piszczy – nadchodząca ekipa solidnie da w kość mniej zamożnym Polkom i Polakom. Na ulgach w podatkach skorzystają najzamożniejsi i skrupulatnie wyselekcjonowane grupy zawodowe, jak informatycy.  To biedniejsi opłacą ulgi dla bogatszych – system a la III RP wraca do normy. Pewnie także budżetówka tym razem dostanie obiecane podwyżki – wizerunkowo to się będzie Platformie i jej koalicjantom opłacać.

Znakomita większość Polaków i Polek zacznie wkrótce płacić frycowe za rządy neoliberałów. Także za przywileje podatkowe dla najzamożniejszych. Mniej zamożni, czyli ogromna większość polskiego społeczeństwa, najszybciej odczuje skokowy wzrost cen paliw i żywności oraz energii elektrycznej. „Taniej już było” - jak wprost powiedziała dwa tygodnie po wyborach parlamentarnych Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent Warszawy. W jej ustach tak cyniczne słowa nie dziwią. Wszak to nieświęta Hanna od reprywatyzacji. Następnym krokiem najprawdopodobniej będzie zamrażanie i cięcie metodą salami programów społecznych PiS. Nikt tego nie zrobi radykalnie – ale z pewnością w sposób, który na dłuższą metę zamieni programy społeczne w tak źle widziany w Polsce, także przez mniej zamożnych, „socjal”. A jeśli zabierze się 500/800 Plus niepracującym, to znacznie się zmniejszy presja płacowa na pracodawców.

Bardzo złe wieści dla Polski B

I to jest bardzo zła wiadomość, szczególnie dla ludzi, którzy żyją na prowincji. A przecież wyrównywanie szans między tak zwaną Polską A i Polską B było jednym z priorytetów rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. I to się w dużej mierze udało, co dobrze pokazuje specyfika wielomilionowego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Niestety, także część Polski mniej zamożnej, której się poprawiło, uznała, że nie potrzebuje już do niczego PiS. Prędzej niż później okolicznościowi wyborcy Trzeciej Drogi przekonają się, że dali się nieźle nabrać konferansjerowi z TVN. Tym bardziej, że z tzw. konkretów biedakoalicjantów bez nacisku ze strony Razem już na wejściu nic nie pozostało – a z pewnością nic z tego, co mogłoby zagwarantować dalszy rozwój wiosek, miasteczek, mniejszych miast i żyjących tam społeczności. A to będzie oznaczało ich przyspieszone wyludnianie w kolejnych lat. Tyle że liberalne media nie będą bić tym jak pałką swoich rządowych pupili.

Poradzą sobie bez Balcerowicza, czyli neoliberalizm 2.0

Mógłby dodać do tego nagłe publicystyczne ożywienie Leszka Balcerowicza, który znów chciałby z tylnego siedzenia decydować o polityce gospodarczej nowego rządu. Ale neoliberałowie doskonale poradzą sobie już bez niego. Może nawet łatwiej, bo wizerunkowo odstraszałby im część lewicującego, wielkomiejskiego elektoratu, który lubi powzruszać się nad „ludową historią Polski”. Łatwiej przecież wzruszać się nad tym, co przed stuleciami, niż pomyśleć głębiej, kto w III RP najmocniej wspierał wyzysk. 

Polska taniej siły roboczej, ze słabym albo podrzędnym kapitałem, ze sprywatyzowanymi i oddanymi zachodnim firmom infrastrukturą, własnością w mediach i przemyśle – to wszystko wróci i bez starego PZPR-owca Balcerowicza, jeśli totalniacy porządzą dłużej. Może na początku będą się pilnować, zachowywać pozory. Ale wkrótce także niemała część aspirujących do klasy średniej kredytobiorców spostrzeże, że stać ich na coraz mniej i mniej. A to poważnie uderzy nie tylko w ich styl życia, oparty na budowaniu prestiżu, ale w elementarne potrzeby, związane z codziennym życiem i spłatami kolejnych rat zaciągniętych zobowiązań.

Im większe były ich nadzieje, tym silniejsze będzie rozczarowanie. Szczególnie gdy spostrzegą, że anty-PiS-owskich igrzysk nie da się wsadzić do garnka. I gdy zobaczą, że nowa władza nie dla ich dobra chciała wpływu na rządzenie w Polsce.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Sejm #Koalicja Obywatleska #Leszek Balcerowicz #liberałowie #polityka społeczna #wybory 2023

Krzysztof Wołodźko