Sięgano po ludzi, którzy wymyślą każde kłamstwo, tylko po to, żeby uniknąć odpowiedzialności - mówił w TV Republika poseł Maciej Wąsik o ataku medialnym przypuszczonym na niego oraz Mariusza Kamińskiego. Zaznaczył, że równie mocno jak oni, atakowane były ich żony. W rozmowie z red. Katarzyną Gójską oznajmił też, że najprawdopodobniej pojawi się na następnym posiedzeniu Sejmu.
7 lutego ma odbyć się 5. posiedzenie Sejmu X kadencji. Na antenie Telewizji Republika Wąsik zaznaczył, że zarówno on, jak Kamiński są posłami, ponieważ Sąd Najwyższy uchylił postanowienie marszałka Szymona Hołowni o wygaszeniu im mandatów. Zaznaczył, że po decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej w tej sprawie, żaden inny sąd nie miał prawa jej rozstrzygać.
Poseł zdradził, że wbrew temu, co sądzi Hołownia, ma zamiar pojawić się w na nadchodzącym posiedzeniu. Odniósł się też do deklaracji marszałka, który powiedział, że dezaktywował bezprawnie osadzonym posłom PiS karty wejściowe.
"Muszę to sprawdzić. Nie do końca wierzę wszystkiemu, co mówi marszałek Hołownia, bo kilkukrotnie minął się z prawdą. Zresztą, sami dziennikarze tak zwanego mainstreamu zarzucali mu niekonsekwencję. Marszałek Hołownia twierdzi, że nie jestem posłem od 20 grudnia, a sam wysłał mi środki na utrzymanie biura poselskiego na styczeń"
Na antenie Telewizji Republika były wiceszef CBA mówił też o ataku medialnym, jak spadł na niego i Kamińskiego oraz ich rodziny, gdy przebywali w więzieniu.
"Jest pewien obyczaj w Polsce, nie należy atakować ludzi, którzy nie potrafią się bronić. My siedzieliśmy w więzieniu. Ja miałem to szczęście, bądź nieszczęście, że miałem telewizor i mogłem oglądać niektóre programy. Głównie były to programy mainstreamowe, tak zwane, od TVP Info po TVN, ale w międzyczasie był Polsat. I z tych programów wylewał się na nas ściek, sięgano po ludzi, którzy wymyślą każde kłamstwo, tylko po to, żeby uniknąć odpowiedzialności"
Polityk zaznaczył, że nie goście programów byli w tym przypadku problemem, ale twórcy materiałów. - Problem właśnie w tych dziennikarzach, którzy mienią się wspaniałymi dziennikarzami, na innych mówili "pracownicy mediów", oni są dziennikarzami i oni wylewali ten ściek na osoby, które siedzą w więzieniu i nie mają możliwości odbicia kłamstwa - powiedział.
Zaznaczył też, że oprócz ataku na niego i Kamińskiego, celami stały się im najbliższe osoby.
"Mało tego, wylewano ściek na nasze żony, które w odruchu serca, nie będąc politykami, nie mając doświadczenia w sprawach publicznych, po prostu ruszyły nas bronić, co było oczywiste, co było normalne, co było wspaniałe. Kpiono z nich, że gdzieś jest podział ról, bo moją rolą było ogrzewanie mieszkania, regulowanie pompy ciepła i tak dalej. Moja żona ma zupełnie inne obowiązki domowe. Kpiono z tego układu, że moja żona czegoś nie potrafi zrobić w domu, bo dotychczas ja takie rzeczy robiłem (...) kpiono z takich relacji, kpiono z przejęzyczenia słownego, robiono memy. Ten przemysł, machina pogardy - ruszyła"
Wąsik nie ma wątpliwości, że próba zdyskredytowania jego i Kamińskiego to przygotowanie pod likwidację walki z korupcją, tak jak likwidacja Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Poseł został też zapytany, czy będzie kandydować do Parlamentu Europejskiego. - To będzie decyzja Prawa i Sprawiedliwości, mojego ugrupowania. Jestem politykiem, polityk jest przeznaczony do tego, aby kandydować. Zobaczymy, co będzie, nie chciałbym nic rozstrzygać - powiedział.