Od prawie miesiąca obserwujemy totalny odlot niektórych polityków i sympatyków koalicji 13 grudnia, w związku z wynikiem wyborów prezydenckich. Silni razem na czele z Tomaszem Lisem i Romanem Giertychem z uporem maniaka wmawiają obywatelom, że wybory zostały sfałszowane przez opozycję. W pewnym momencie do tego chóru dołączył sam premier Donald Tusk, ale ostatecznie stwierdził, że zarzuty o fałszowanie wyborów są bezpodstawne. Niektórzy łączą taką nagłą zmianę poglądów z tragicznym dla Koalicji Obywatelskiej sondażem poparcia, w którym partia Donalda Tuska zanotowała spory spadek poparcia.
Sąd Najwyższy został zasypany niemal identycznymi protestami wyborczymi nazywanymi "giertychówkami". W piątek podczas jawnych posiedzeń SN orzekł, że nieprawidłowości podczas liczenia głosów występowały, ale nie mają one wpływu na wynik wyborów.
Zdaje się jednak, że były prezydent Lech Wałęsa, nie zamierza pogodzić się z wynikiem wyborów, co zapowiedział właśnie na Facebooku.
Bez ponownego sprawdzenia wszystkich oddanych głosów, nigdy nie uznam ogłoszonych rezultatów, a wszędzie gdzie to możliwe niezależnie od konsekwencji będę głosił że to haniebne oszustwo
– ogłosił Wałęsa.
A dalej w komentarzu zachęcił "troli" do komentowania.
"Banda troli do dzieła, za co Wam płacą" - dodał były prezydent.