Prezydent Warszawy był gościem wieczornej rozmowy w TVP w likwidacji. Pytany był między innymi o krytykę premiera Donalda Tuska pod adresem marszałka Szymona Hołowni i posłów jego ugrupowania, którzy wyraźnie podzielili się w głosowaniu nad odrzuceniem prezydenckiego projektu ws. Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- To jest zły znak ze strony Polski 2050 i marszałka (Szymona) Hołowni, jest mi przykro, że marszałek Sejmu i duża grupa posłów z jego ugrupowania stanęła po stronie prezydenta Karola Nawrockiego - mówił premier po przegranym przez koalicję głosowaniu.
Trzaskowski dopytywany, co oznaczają słowa szefa rządu, odparł:
„to papierek lakmusowy dla wszystkich, którzy tworzą rząd. Mam nadzieję, że to był wyjątek, wypadek przy pracy”.
- Uważam, że takie mocne słowa, czy to moje czy premiera Donalda Tuska, są zupełnie uprawnione, dlatego, że tu trzeba otrzeźwienia. Idźmy dalej. Nie należy się wymieniać takim ping-pongiem. Politycy to kochają. Ja to widziałem, byłem adresatem tych ataków przez wiele miesięcy. Zawsze trzeba zaciskać zęby i wyciągać rękę do zgody - zagrzewał Trzaskowski.
- W ogóle tak postrzegam swoją rolę. Zajmuję się Warszawą, ale również zamierzam konsolidować tych wszystkich, którzy chcą dalej współpracować po to, by móc dalej wygrywać wybory w 2027 roku
- przekazał Trzaskowski. Co ciekawe, dzień wcześniej - komentując postawę Polski 2050 przy ww. głosowaniu - robił zastrzeżenie, że do tej pory nigdy nie udzielał jakichkolwiek rad swoim konkurentom.
- Stąd dalej konsoliduje samorządowców w ruchu samorządowym „Tak dla Polski”. Stąd organizujemy takie spotkania, jak tutaj. W 2026 roku wracamy z Campusem Polska Przyszłości, żeby prowadzić dialog z młodymi ludźmi - przekonywał dwukrotny niedoszły prezydent RP.