Brak obecności posłów opozycji na porannym głosowaniu spowodował oburzenie ich zwolenników. W mediach społecznościowych króluje słowo "skandal", a jeszcze dalej poszła organizatorka wielu protestów Marta Lempart. - Złożyć mandaty i wypier... - napisała do parlamentarzystów.
Ponieważ na posiedzeniu Konwentu Seniorów opozycja zgłosiła sprzeciw wobec rozszerzania porządku obrad obecnego posiedzenia Sejmu o projekt PiS, musiało się w tej sprawie odbyć głosowanie.
Wzięło w nim udział 394 posłów, za tym by Sejm teraz zajął się tym projektem było 201, przeciw 193, nikt nie wstrzymał się od głosu. W głosowaniu nie wzięło udziału 11 posłów Koalicji Obywatelskiej, 12 z Lewicy, 7 z PSL-Kukiz'15, 1 z Konfederacji i 34 z PiS.
Po głosowaniu szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka poinformował, że nieobecni na porannych głosowaniach posłowie jego klubu zostali ukarani przez klub najwyższą karą finansową. Niektórzy z tych posłów odnieśli się do zaistniałej sytuacji we wpisach w mediach społecznościowych. Jeden z nieobecnych, Paweł Poncyljusz, przyznał, że został ukarany karą finansową w wysokości 1000 złotych.
Kary dla posłów zapowiedziała także Lewica. "Będą to kary regulaminowe, wynikające z regulaminu klubu" - zapowiedział sekretarz klubu Dariusz Wieczorek.
Kary finansowe to jedno, a drugie - i zapewne bardziej istotne - to utrata zaufania swoich zwolenników. Wielu z nich nie ukrywa rozgoryczenia postawą posłów. Piszą o skandalu i pytają, co nieobecni posłowie robili w trakcie głosowania.
Jeszcze dalej poszła Marta Lempart, feministka i liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Jej frustracja wylała się w wulgarny sposób.
- Co to jest? Od czego oni są? Złożyć mandaty i wypier...
- napisała na Twitterze, a to pokazało, że opozycji niełatwo będzie wytłumaczyć dzisiejsze wydarzenia w Sejmie.