Kiedy u nas "totalna opozycja" krzyczy o braku demokracji i porównuje polski rząd do systemów totalitarnych, w sąsiedniej Białorusi opozycjoniści trafiają do więzienia za manifestowanie swoich poglądów. Kilku aktywistów odbywa kary za protesty przeciwko powstaniu kontrowersyjnej restauracji. Wciąż zatrzymywane są kolejne osoby.
Aktywiści Maksim Winiarski i Alaksiej Turowicz zostali dziś skazani przez sąd w Mińsku na dziesięć dni aresztu za udział w czerwcowych protestach przeciwko otwarciu restauracji w pobliżu miejsca wymordowania ofiar represji stalinowskich w Kuropatach pod Mińskiem.
Winiarskiego zatrzymano dziś, gdy zmierzał na zwołaną przez opozycjonistę Mikołę Statkiewicza „alternatywną akcję” z okazji Dnia Niepodległości. Został jednak skazany za udział w czerwcowych protestach. Aktywista i reżyser Alaksiej Turowicz, zatrzymany przed swoim domem, również został ukarany 10 dniami aresztu za akcję przy Kuropatach.
W nocy z wtorku na środę media poinformowały również o zatrzymaniu Ryhora Kastusioua, lidera Białoruskiego Frontu Narodowego, który 4 lipca miał wziąć udział w spotkaniu z polską sejmową komisją spraw zagranicznych w Warszawie. Prawdopodobnie zatrzymanie jest związane z jego udziałem w akcji protestu przeciwko restauracji przy Kuropatach.
Przedstawiciele środowisk niezależnych prowadzą protest od początku czerwca, twierdząc, że „restauracja na kościach” jest niemoralna i nielegalna. Karę 10 dni aresztu za udział w tym proteście odsiaduje już polityk opozycyjny Paweł Siewiaryniec.