Do 15 stycznia Sąd Rejonowy dal Warszawy-Mokotowa odroczył posiedzenie aresztowe byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. To dlatego, że do dyspozycji sądu nie przekazano materiałów niejawnych, co przyznała też prokuratura. Komentujący sprawę przedstawiciele środowiska prawniczego nie mają wątpliwości, iż to kolejna spektakularna kompromitacja ministra Waldemara Żurka.
Zaledwie kilka godzin po wyjściu na jaw tej informacji, prokuratura poinformowała o działaniach wymierzonych w innego polityka PiS - byłego szefa Orlenu Daniela Obajtka. Chodzi o skierowanie wobec niego do sądu aktu oskarżenia ws. zawarcia przez Orlen umów na usługi detektywistyczne ze wskazaną przez niego firmą.
"Informacja sprzed chwili"
To jednak nie wszystko. Tego samego dnia Żurek przekazał, że prokuratura nie odpuści także innemu politykowi opozycji - Marcinowi Romanowskiemu. Chodzi o wystąpienie z ponownym wnioskiem o Europejski Nakaz Aresztowania dla przebywającego na Węgrzech polityka.
"Dzisiaj - z informacji, które mam sprzed chwili od prokuratorów - został złożony ponowny wniosek o zastosowanie ENA wobec Romanowskiego"
– powiedział Żurek na poniedziałkowej konferencji prasowej.
W piątek sąd uchylił ENA dla Romanowskiego. Uzasadnienie sędziego Dariusza Łubowskiego wzbudziło niemałe emocje, z uwagi na jego ocenę działań wymierzonych w polityka.
"Jest to postępowanie bezprawne, albowiem narusza najistotniejsze prawa człowieka wszystkich osób oskarżanych, w postaci domniemania niewinności. Są to zachowania dewastujące wizerunek polskiego wymiaru sprawiedliwości w kraju i co w sprawie niniejszej najistotniejsze także na arenie międzynarodowej [...] sytuację panującą obecnie w Państwie Polskim zakwalifikować można jako kryptodyktaturę".
– stwierdził s. Łubowski.