Minister nauki Dariusz Wieczorek zdradził dane sygnalistki, która zgłosiła nieprawidłowości na Uniwersytecie Szczecińskim - ujawnia dziś wp.pl. To kolejny skandal z udziałem Wieczorka, który staje się jedną z najbardziej skompromitowanych postaci koalicji 13 grudnia.
Wirtualna Polska ujawniła dziś, że 71-letnia kobieta, zgłaszając nieprawidłowości do ministra nauki, prosiła go o anonimowość. Wieczorek miał jednak przekazać osobiście pisma do rektora, zdradzając tym samym tożsamość zgłaszającej. Mało tego, stało się tak, mimo, że kobieta kategorycznie nie wyraziła zgody na ujawnienie danych, lecz wtedy otrzymała odpowiedź z ministerstwa, że jej pismo do rektora i tak zostanie przekazane "w trosce o dobro społeczności akademickiej". W ten sposób rektor dowiedział się, kto zawiadomił ministra.
To kolejny skandal z udziałem ministra Dariusza Wieczorka. Niedawno w Niezalezna.pl ujawniliśmy "taśmy Wieczorka", czyli nagrania, na których minister nauki i szkolnictwa wyższego szantażował rektora Publicznej Uczelni Zawodowej (PUZ) w Grudziądzu.
To jednak nie koniec - Wieczorek miał powiedzieć do szefa Sieci Badawczej Łukasiewicz: "Jeśli pan nie podpisze, to zniszczę pana wizerunek w mediach tak, że nigdzie pan już nie znajdzie pracy". Chodziło oczywiście o odejście ze stanowiska bez należnej odprawy.
Minister nauki zasłynął też rechotem na pytanie o "akademiki za złotówkę". Gdy zapytano go o obietnicę wyborczą i zasugerowano, że to była ściema, Wieczorek zareagował śmiechem prosto w twarz.
W końcu, w ostatnich dniach wyszło na jaw, że żona Wieczorka zaliczyła awans na Uniwersytecie Szczecińskim - tym samym, którego dotyczy opisywana dziś przez WP sprawa. "Zabrakło jej naukowego stopnia doktora, by zostać dyrektorem na Uniwersytecie Szczecińskim, więc... zmieniono regulamin uczelni. A małżonka rektora owego uniwersytetu trafiła do Komisji Ewaluacji Nauki. Powołał ją - uwaga - Dariusz Wieczorek" - pisaliśmy.