Poseł Dariusz Matecki na antenie Telewizji Republika ujawnił, jak wyglądało zajście z prowokatorką Katarzyną Augustynek pod pomnikiem smoleńskim. Starsza kobieta sama się przewróciła, po czym... zaczęto o to oskarżać inne osoby. - I od razu pojawił się policjant, który powiedział, że widział, jak ten pan popchnął "babcię Kasię". Tylko tego pana nawet na tym nagraniu nie było - mówił Matecki.
Dziś rano podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej pod pomnikiem w Warszawie doszło do dantejskich scen. Zadymiarze spod znaku ośmiu gwiazdek zaatakowali osoby chcące oddać hołd ofiarom tragedii z 10 kwietnia 2010 r.
Jedną z głównych "bohaterek" skandalicznych scen jest prorządowa prowokatorka Katarzyna Augustynek. Dziś przewróciła się ona podczas szarpania się z wieńcem. Kiedy czekała na noszach na transport do karetki pogotowia, nagle ożywiła się, rzucając kilka słów w stronę operatora kamery TV Republika.
Na miejscu był poseł Dariusz Matecki, który nagrywał całą sytuację z wywrotką Augustynek.
Warszawianka roku Rafała Trzaskowskiego sama wywróciła się pod pomnikiem a policja właśnie spisuje ludzi, że ją wywrócili. pic.twitter.com/Xtmi0hFEKH
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) September 10, 2024
- Zaraz po tym, jak ona się przewróciła, policja wyciągnęła człowieka z naszego środowiska i zaczęła prowadzić go, prawie już skutego, do policyjnego radiowozu, twierdząc, że to on ją popchnął - opowiadał poseł Matecki.
Gdyby nie interwencja poseł Czerwińskiej, gdybyśmy nie podbiegli, nie pokazali mojego nagrania, pokazującego, jak ona sama z siebie upada, to faceta być może by aresztowali, być może postawili mu zarzuty. I od razu pojawił się policjant, który powiedział, że widział, jak ten pan popchnął "babcię Kasię". Tylko tego pana nawet na tym nagraniu nie było.
"Mamy naprawdę sceny, jak z czasów komuny. Nagle znajduje się policjant, który bezczelnie kłamie" - mówił Matecki. W jego ocenie, to, co robi dziś polska policja, celowe eskalowanie konfliktu, to coś niepoważnego. Twierdzi również, że to celowe działanie Donalda Tuska.
Matecki jest zdruzgotany tym, że prowokatorzy są dopuszczani tak blisko polityków składającym hołd ofiarom tragedii smoleńskiej. - Niech będzie jakiś wariat, niech rzuci jakimś kwasem, ostrym narzędziem, to zagrożeni są posłowie opozycji - podsumował.