"Gazeta Wyborcza" zanotowała gigantyczną wpadkę. W tytule artykułu o Leszku Czarneckim pomylono nazwiska i wpisano "Czarnek". Minister edukacji i nauki jest oburzony. - Oczekuję przeprosin za naruszenie mojego dobrego imienia w jutrzejszym wydaniu - wskazał.
W "Gazecie Wyborczej" ukazał się tekst o Leszku Czarneckim. Problem jednak w tym, że autor artykułu - Wojciech Czuchnowski - pomylił nazwiska w tytule. I wyszło dość niezręcznie: "Prokuratura w sprawie Czarnka kontratakuje" - czytamy. Czytając sam tytuł, wydawać by się mogło, że minister edukacji i nauki jest objęty jakimiś prokuratorskimi postępowaniami. A przecież tekst jest o zupełnie kimś innym.
Minister Przemysław Czarnek nie zamierza tak zostawić tej sprawy.
- Szanowna redakcjo "Gazety Wyborczej", w związku z dzisiejszą publikacją, oczekuję przeprosin za naruszenie mojego dobrego imienia w jutrzejszym wydaniu GW na 1. stronie wraz z potwierdzeniem wpłaty 10 tysięcy złotych na Dom Samotnej Matki - napisał na Twitterze.
Szanowna redakcjo @gazeta_wyborcza, w związku z dzisiejszą publikacją oczekuję przeprosin za naruszenie mojego dobrego imienia w jutrzejszym wydaniu GW na 1. str. wraz z potwierdzeniem wpłaty 10 tys. zł na Dom Samotnej Matki -> https://t.co/11TwHsZ3Ev i 100x #PaczuszkaDlaMaluszka pic.twitter.com/7QBw0H0leA
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) December 7, 2021