GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Rosyjskie wpływy bardzo blisko Tuska. Kołodziejczak ma być wiceministrem rolnictwa

"Pan poseł Kołodziejczak był pierwszym, który podniósł krzyk, kiedy (...) zaczęła się wlewać ta niekontrolowana fala produktów z Ukrainy" - komplementował Michała Kołodziejczaka Donald Tusk w swoim expose. Kołodziejczak z AgroUnii ma być wiceministrem rolnictwa w resorcie prowadzonym przez Czesława Siekierskiego z PSL. W minionych latach nowy wiceminister wypowiadał się bardzo wyraźnie - po stronie Rosji i przeciwko Ukrainie.

Michał Kołodziejczak
Michał Kołodziejczak
printscreen - Youtube @Sejm RP

Podczas przedstawiania składu swojego rządu w sejmowym expose Donald Tusk zapowiedział, że ministrem rolnictwa będzie Czesław Siekierski z PSL, a "do pomocy będzie miał" Michała Kołodziejczaka z AgroUnii. 

Chyba państwo widzicie tę nadzwyczajną synergię. To jest naprawdę bardzo obiecujący duet. Z całą pewnością mieszkańcy polskiej wsi, ale przede wszystkim rolniczki i rolnicy, zobaczą co to naprawdę znaczy twarda, kompetentna, zdecydowana walka o ich interesy. I nie ma w tym przypadku. Pan poseł Kołodziejczak był pierwszym, który podniósł krzyk, kiedy polscy rolnicy zamarli ze strachu, kiedy zaczęła się wlewać ta niekontrolowana fala produktów z Ukrainy

– komplementował Kołodziejczaka Tusk.

Podkreślił, że "gdyby byli tam Siekierski i Kołodziejczak", nie byłoby "tych dziwnych, bardzo podejrzanych sytuacji" na granicy polsko-ukraińskiej.

Tuska nie niepokoi najwidoczniej problem rosyjskich powiązań Kołodziejczaka. W sierpniu Jacek Liziniewicz opisywał na portalu Niezalezna.pl, skąd w polityce wziął się lider AgroUnii. Warto zacytować tamten tekst.

Nieprzypadkowy jest moment, w którym lider AgroUnii zaangażował się w politykę: to 2014 rok, gdy w polską wieś uderzyło nałożone przez Rosjan embargo na produkty z naszego kraju. Oczywiście działacz domagał się wznowienia handlu z Rosją. Zachowało się to też w stenogramach sejmowej komisji rolnictwa. „Drży mi teraz głos, ale mam przed oczami Rosjan, z którymi moja rodzina handlowała od bardzo dawna. My wspólnie z nimi potrafiliśmy budować ten kraj, budować naszą gospodarkę. Pan dzisiaj w Telewizji Polskiej mówi o dziwnych wpływach rosyjskich? O czym pan mówi?” – pytał Kołodziejczak. Od początku działalności specjalizował się też w propagandzie antyukraińskiej. Kilka lat temu protestował przeciwko projektowi – wspartemu z polskich środków – który zakładał tworzenie plantacji malin u naszych wschodnich sąsiadów. „70 tys. najlepszych sadzonek malin pojedzie na Ukrainę. Zdajecie sobie sprawę, co się dzieje? Jak będziecie je sadzić, to powiedzcie Ukraińcom, żeby pługa za głęboko nie wpuszczali, bo trafią na kości Polaków. I pewnie tymi samymi widłami będą sadzić, które wbijali w plecy Polakom. A wy dzisiaj ich finansujecie” – wyrzucał Kołodziejczak podczas jednego ze spotkań. Doskonale musiał zdawać sobie sprawę z tego, że 70 tys. sadzonek malin to liczba symboliczna, biorąc pod uwagę skalę produkcji w Polsce

– pisał Jacek Liziniewicz.

Przypominaliśmy wówczas także o tym, że Kołodziejczak był wykorzystywany w mediach białoruskich i rosyjskich do przekazywania antypolskiej propagandy. Więcej w tekście pod tytułem "Kołodziejczak, czyli Sputnik nad Tuskiem".

 



Źródło: niezalezna.pl

#Michał Kołodziejczak #Donald Tusk #expose #Ministerstwo Rolnictwa #Czesław Siekierski

Mateusz Tomaszewski