"Za czasów tych poprzednich rządów - PO-PSL, obowiązywała i była wręcz głoszona, choć później się z tego wycofywania, koncepcja rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnego. Oznaczało to, że rozwój ma się skoncentrować w Polsce w kilku, może 8-9 miastach, a później w ramach procesu dyfuzji, miał się rozszerzać. Nigdzie na świecie się to nie sprawdziło... (...) To nie było sprawiedliwe wobec Polaków" - mówił w Piekoszowie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Dziś chwilę po godzinie 12 przewodniczący partii - Jarosław Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Piekoszowa w województwie świętokrzyskim. Jest to kolejne spotkanie w ramach akcji parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości - "Polska jest jedna - inwestycje lokalne".
Na wstępie, prezes PiS odniósł się do hasła spotkań z Polakami.
"Hasłem naszych spotkań są słowa - 'jedna Polska'. Co to w gruncie rzeczy ma znaczyć? Nie to, że na mapie świata jest tylko jedno takie państwo. Chodzi o to, co można najłatwiej wyjaśnić, jeżeli odwołamy się do pełnej nazwy naszego państwa - Rzeczpospolita Polska. Co to oznacza? To rzecz wspólna. Stanowiąca wspólnotę. A wspólnota to grupa, w ramach której istnieją pewne szczególne relacje"
"Relacje empatii, solidarności, gotowości do wzajemnego wsparcia, załatwiania wspólnych spraw, w ten sposób, by wszyscy, albo prawie wszyscy, bo są tacy, którzy nie chcą się mieścić w ramach normalnego życia społecznego, mogli uzyskać to wszystko, co im się należy. Aby były załatwione takie same bądź podobne warunki funkcjonowania, życiowego startu, a także życiowej perspektywy. Taki stan, to jest ten, który trzeba osiągnąć, do którego trzeba dążyć. To jest stan, do którego w naszej ojczyźnie jest jeszcze daleko. Ale trzeba powiedzieć, że zrobiliśmy w tym kierunku, szczególnie w ostatnich latach, bardzo wiele kroków"
Lider Prawa i Sprawiedliwości wskazał jednak, że głównym celem jest sprawa przyszłości. "Ważne jest to, że idziemy do tego celu. Ważne jest to, że kiedy mówię 'idziemy', to można odwołać się do realnych faktów. Nie do pustych deklaracji, do słów, ale do faktów" - wskazał.
Jarosław Kaczyński poruszył również temat nierówności, które - jak podkreślił - występują również wśród polskiego społeczeństwa.
"Ludzie z natury są różni, nie są równo. Ale te nierówności mają też pewne szczególne wymiary, które łatwo określić. Jeśli mówimy tutaj o tym, że Polska jest jedna i mówimy o inwestycjach, to interesujące są przede wszystkim dwa wymiary - różnice między miastem a wsią oraz różnice miedzy poszczególnymi regionami. Chodzi o to, byśmy te różnice krok po kroku, konsekwentnie likwidowali"
"Na szczęście nic takiego nie zdarzyło się w Polsce... Ale ta idea jednak królowała. Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci, a takie zjawisko występowało. Wiele ludzi, w tym właśnie dzieci, nie miało co jeść. Trzeba było dopiero naszych rządów z 2005-2007, aby podjąć sprawę głodnych dzieci. To jest coś, o czym trzeba pamiętać, bo jest to wstrząsające..."
"Poźniej było już lepiej, Polska rozwijała się bardziej. W związku z tym, część tych problemów udało się wyeliminować. Mowa np. o bezrobociu, które dziś jest bardzo niskie. Pamiętajcie, że za czasów tych poprzednich rządów - PO-PSL, obowiązywała i była wręcz głoszona, choć później się z tego wycofywania, koncepcja rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnego. Oznaczało to, że rozwój ma się skoncentrować w Polsce w kilku, może 8-9 miastach, a później w ramach procesu dyfuzji, miał się rozszerzać. Po pierwsze, nigdzie na świecie się to nie sprawdziło"
"Załóżmy jednak, że by się sprawdziło. Ale czy to jest sprawiedliwe, że ktoś, kto mieszka na wsi, ma czekać wiele lat, aby było u niej lepiej? Przecież życie człowieka jest ograniczone w czasie... To jest rozwiązanie niesprawiedliwe. W słowach się z tego wycofywano, ale w praktyce było ono stosowane. W praktyce, Polska wieś była po prostu zapomniana. To zapomnienie miało przykre skutki"