Donald Tusk wystąpił w Sejmie, broniąc minister Pauliny Hennig-Kloski. Atakował polityków PiS, nazywając ich "bandą nieuków", a w odpowiedzi usłyszał, by poszedł do rolników, którzy rozpoczęli strajk okupacyjny Sejmu, domagając się spotkania z szefem rządu.
- To demonstracja kompletnej bezradności, bezsiły i brakiem pomysłu ze strony opozycji - mówił Tusk. Premier w swojej wypowiedzi przypomniał o tym, że podnoszony był argument zielonego ładu. I oskarżył o to... PiS!
"Jeśli chcecie naprawdę i skutecznie odwołać tych wszystkich, którzy odpowiadają za wprowadzenie zielonego ładu, to apeluję: jedźcie na Nowogrodzką i złóżcie wniosek o wotum nieufności wobec prezesa Kaczyńskiego" - powiedział.
Broniąc Hennig-Kloski, Tusk powiedział: - Wypowiedź pani minister jest wystarczającym argumentem aby odrzucić to wotum nieufności.
Dziś w Sejmie rozpoczął się strajk okupacyjny rolników, którzy domagają się spotkania z Tuskiem. Ten do tej pory nie spotkał się z nimi, choć takie jest ich żądanie.
- Nikt nie musi mnie namawiać do rozmów z rolnikami. Spędziłem na spotkaniach z rolnikami dziesiątki godzin - stwierdził Tusk. Do tego obrażał polityków PiS, nazywając ich "bandą nieuków".
"Idź do rolników!" - krzyczeli w odpowiedzi posłowie PiS. Czy rolnicy faktycznie doczekają się rozmowy z premierem? Biorąc pod uwagę jego słowa, to wątpliwe.