Premier Mateusz Morawiecki podczas swojego przemówienia w Sejmie wezwał do utworzenia międzynarodowej komisji do zbadania zbrodni rosyjskich na Ukrainie. - Zawiązywanie rąk, oczu, strzał w tył głowy - my wiemy, czym to może grozić. I wiemy, że nie dzieje się to samo z siebie. Przyzwolenie na to idzie z samej góry - mówił szef rządu w mocnym wystąpieniu w Sejmie.
- Zbrodnie, których jesteśmy świadkami na Ukrainie, to coś, co jeszcze 2 miesiące temu nikomu nie przychodziło do głowy. Te zbrodnie, o których słyszymy, to dzisiejsza, współczesna mapa ludobójstwa w Europie. W obliczu takiej tragedii zachowajmy nie tylko powagę na dziś, ale spójrzmy na to co przed nami, jako na pewien sprawdzian, historyczny moment, gdzie nasza racja stanu musi być trochę inaczej rozumiana
- powiedział premier.
Morawiecki podkreślił, że zachodnim politykom pokazuje zdjęcia rosyjskich zbrodni. "Przecierają oczy, nie wierzą, ale zdają sobie sprawę, że dotychczasowa polityka ugłaskania, była polityką tchórzostwa" - powiedział premier.
Od tej polityki musimy odejść, bo dziś widzimy, że to, co się dzieje na Ukrainie, to metody czysto sowieckie. My metody sowieckie znamy. Zawiązywanie rąk, oczu, strzał w tył głowy - my wiemy, czym to może grozić. I wiemy, że nie dzieje się to samo z siebie. Przyzwolenie na to idzie z samej góry.
Jako przykład premier podał artykuł z rosyjskiej agencji rządowej, gdzie padły słowa o "deukrainizacji", jakich - jak powiedział - nie słyszeliśmy od czasów Hitlera i Stalina.
- Nasze zadanie to doprowadzić z powrotem do pokoju, ale też doprowadzić do przywrócenia sprawiedliwości. Dlatego Polska wzywa do utworzenia międzynarodowej komisji do zbadania zbrodni rosyjskich na Ukrainie
- wskazał Morawiecki.
Tak, jak nam Polakom wmawiamy ksenofobię. W czyim to było interesie? Rosyjskim. Dziś polski naród, który przyjmuje Ukraińców, pokazuje prawdziwą gościnność, a tzw. ksenofobia to była czynna, ruska propaganda! (...) W Polsce była daleko posunięta rusofilia, bo zbyt wiele ośrodków patrzyło na Rosję z przymrużonymi oczami. Ale zostawmy to, bo dziś najważniejsze jest, by przemówić do rozsądku wszystkim w Europie, zachodniej, ale też wschodniej, szczególnie na Węgrzech. To, co się dzieje, jest niedopuszczalne.
Trzeba też nazwać inne rzeczy po imieniu - kontynuował premier.
- Do dziś są tacy, którzy chcą normalnie funkcjonować z Rosją, żeby zapomnieć o tym, co się stało. Chcieliście mieć tanie surowce i święty spokój, a macie drogie surowce i wojnę! Musimy uświadamiać tych w zachodniej Europie, żeby nie było żadnego przyzwolenia na to, co się dzieje na Ukrainie. O to apeluję, o to wzywam. Podziękuję Parlamentowi Europejskiemu za jego jednoznaczne stanowisko. Kilka tygodni po nas przyjmują te sankcje, o których mówimy. I dziś PE powiedział dokładnie to, co powiedzieliśmy - te sankcje nie działają, Rosja gospodarczo się trzyma, zatrzymajmy zakup surowców. To jest ta jedność ponad podziałami
- powiedział Morawiecki. Dodał, że do Sejmu trafia ustawa o konfiskacie, bo potrzebne są miażdżące sankcje.