Kanclerz Niemiec Angela Merkel jest w kontakcie z białoruskim przywódcą Alaksandrem Łukaszenką. Nie podoba się to stronie polskiej, która odpiera obecnie migracyjny atak wywołany przez dyktatora. - Wszelkie rozmowy bezpośrednie z panem Łukaszenką są mu na rękę o tyle, że legitymizują jego reżim - ocenił dziś premier Mateusz Morawiecki.
W tym tygodniu doszło do rozmowy telefonicznej kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką. Spotkało się to z krytyką, m.in. ze strony polskich polityków.
Zapytany podczas briefingu w Książu Wielkim, czy Polska wspiera działania państw zachodnich w kwestii rozwiązania kryzysu na granicy, premier odparł, że wraz z prezydentem działa aktywnie, aby zmniejszyć napięcie i dopływ migrantów. Morawiecki poinformował, że dziś rozmawiał na temat sytuacji na granicy m.in. z premierem Iraku Mustafą al-Kadhimim i premierem regionalnego rządu Kurdystanu – Masrourem Barzanim.
"Trzeba mieć świadomość tego, że wszelkie rozmowy bezpośrednie z panem Łukaszenką są mu na rękę o tyle, że legitymizują jego reżim" - powiedział szef rządu.
Morawiecki podkreślał, że w Polska była gotowa przekazać transporty humanitarne na granicę, jednak kolejne konwoje nie były wpuszczane przez stronę białoruską. Premier dodał, że polskie stanowisko wspiera m.in. prawdopodobnie przyszły kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
- Jesteśmy bardzo twardzi, bardzo zdecydowani. Będziemy pomagać też naszym sojusznikom litewskim
- deklarował szef rządu, dodając:
"Na pewno nie złamiemy się, nie załamiemy się. Będziemy używali wszelkich koniecznych działań po stronie dyplomatycznej po to, żeby skłonić migrantów, którzy zostali niestety zwabieni w taką swoistą białoruską pułapkę, do powrotu do ich domów"
Premier Mateusz Morawiecki był też pytany o swoją rozmowę z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, która odbyła się wczoraj w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Rozmowa telefoniczna dotyczyła koordynacji reakcji unijnej na aktualny etap kryzysu na zewnętrznych granicach UE. Wcześniej kanclerz Niemiec odbyła dwie rozmowy z liderem białoruskiego reżimu Alaksandrem Łukaszenką.
"Przede wszystkim podkreśliłem pani kanclerz, że żadne ustalenia, które mogłyby dotyczyć Polski i tej całej sytuacji nie mogą być uzgadniane bez naszego udziału - nic o nas bez nas. To jest jasne, i to pani kanclerz przyjęła" - podkreślił premier.
- Rząd Niemiec nie zgodził się na żadne porozumienie z Białorusią w sprawie rozwiązania kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej – przekazało źródło rządowe, cytowane przez agencję Reutera. „Sytuacja na granicy to problem europejski, w sprawie którego Niemcy nie działają na własną rękę” – podkreślił dziś anonimowy przedstawiciel strony niemieckiej.
Wcześniej rzeczniczka Alaksandra Łukaszenki, Natalla Ejsmant, powiedziała, że podczas niedawnej rozmowy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel Łukaszenka zaproponował utworzenie korytarza humanitarnego do Niemiec dla 2 tys. migrantów przebywających przy granicy z Polską.
Jak podała, obecnie na terytorium Białorusi jest ok. 7 tys. migrantów, z tego ok. 2 tys. w obozowisku na granicy, a ok. 200-500 osób jest rozproszone wzdłuż granicy. Wypowiedź Ejsmant przekazały m.in. agencje Reuters, AFP i dpa.