W tajemnicy przed Polakami rząd pracuje nad ustawą o "uzgadnianiu płci". Wygadała się o tym "ministra" Katarzyna Kotula (Lewica), która na spotkaniu komisji ds. LGBT+ poinformowała, że o pracach nad ustawą rząd "nie chce mówić", do zakończenia kampanii wyborczej w ramach wyborów prezydenckich.
Nad ustawą o uzgadnianiu płci pracował już poprzedni rząd PO-PSL w 2013 roku. Zgłoszony wtedy przez Annę Grodzką projekt miał na celu określenie "procedury i skutków uzgodnienia płci osób, których tożsamość płciowa różni się od ich płci metrykalnej". Pracę nad ustawą zakończono we wrześniu 2015 roku i finalna wersja dopuszczała wielokrotną zmianę płci.
Pomysł wówczas przepadł, bo w Polsce zmieniła się władza, na Zjednoczoną Prawicę.
Teraz za ponownych rządów Donalda Tuska temat wrócił, ale że nie cieszy się poparciem Polaków, prace nad nim prowadzone są w tajemnicy.
Wszystko brzmiałoby jak teoria spiskowa, gdyby nie to, że w poniedziałek na posiedzeniu komisji o pracach powiadomiła sama "ministra" do spraw równości, Katarzyna Kotula.
Rozmawiamy o rządowym projekcie ustawy o uzgodnieniu płci. Dlaczego o nim nie mówimy publicznie? Dlaczego my o nim nie mówimy w mediach? Ponieważ podjęliśmy decyzję, że do końca kampanii prezydenckiej i do końca procesu związanego z ustawą o związkach partnerskich nie chcemy o tym mówić
- z rozbrajającą szczerością wyznała Kotula.
I trudno się dziwić takiej decyzji, skoro z drugiej strony od miesiąca Rafał Trzaskowski próbuje z całych sił przedstawić się jako konserwatywnego kandydata, gorliwego katolika. Średnio pasuje to do rządu uchwalającego ustawy LGBT.
❗️JPRDL❗️
— Koneser Unii Europejskiej (@KoneserUnii) January 15, 2025
Czyli co ?
Ukrywają przed nami programy i projekty o zmianie płci bo jest kampania ?
pic.twitter.com/qRwodQhuCg