Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

PSL i Polska 2050 na politycznym aucie. „Problemy mają obydwie składowe formacji nazywanej Trzecią Drogą”

Hołowni nie stać w ogóle na prowadzenie jakiejkolwiek polityki. Stać go w gruncie rzeczy tylko na zabieranie głosu. Natomiast to, co mówi, zupełnie nie odpowiada faktom i widać, że ten człowiek zupełnie się na polityce nie zna. (…) Natomiast PSL nie jest w tej chwili partią wiejską ani partią chłopską. Oni stracili ten elektorat na rzecz PiS-u i Konfederacji - mówi portalowi Niezalezna.pl, prof. Henryk Domański komentując zakończenie politycznego projektu Trzeciej Drogi.

Władysław Kosiniak-Kamysz we wtorek potwierdził wcześniejsze spekulacje, dotyczące zakończenia współpracy PSL i Polski 20250 w ramach Trzeciej Drogi. - "Przygotowujemy się do samodzielnego startu. Jesteśmy zdeterminowani po wielu latach, kiedy było nam bardzo trudno, po atakach, które były na nas, mamy swój potencjał, siłę, wartości, których bronimy" – powiedział szef Ludowców.

Reklama

Jak dodał, „Trzecia Droga to był projekt na wybory. To były koalicje związane ze wspólnym startem w wyborach. Umówiliśmy się na 4 wybory i to jest za nami. Dobiegł finał”.

Zasadnicze różnice programowe

Komentując efekty współpracy obu ugrupowań w ramach projektu Trzeciej Drogi w kontekście ich politycznego rozwodu, socjolog, prof. Henryk Domański zaznaczył, że „są to siły polityczne lokujące się na przeciwnych biegunach sceny politycznej pod względem programowym, ideologicznym, związanym z wartościami, ze stylem życia i polityką jaką by chciały prowadzić”. - Wiadomo, że ruch Hołowni jest bardzo blisko Platformy, to jest jej były elektorat, a PSL to jest raczej partia konserwatywno-prawicowa – powiedział.

- Trzecia Droga powstała na fali pewnego entuzjazmu i nadziei związanych z wysokimi notowaniami Hołowni 2-3 lata temu. Wierzono, że on będzie jakąś siłą napędową, która będzie podnosiła jeszcze bardziej te notowania i pozycję polityczną Trzeciej Drogi. Założenie, które za tym stało okazało się jednak nikłe w świetle tego, co się działo później, do chwili obecnej

- wyjaśnił.

Porażka Hołowni

Jako kolejną przesłankę, która legła u podstaw politycznego projektu Trzeciej Drogi wskazał zamiar „osłabienia znaczenia czy likwidacji tego – jak to nazywano – duopolu politycznego, czyli walki między Platformą i PiS-em”. - Zakładano, że Polacy tego oczekują, ale to również się okazało nikłe, bo żadnego problemu nie rozwiązało – wyjaśnił.

Diagnozując powody wygaszenia projektu Trzeciej Drogi prof. Domański przywołał m.in. przedstawiane w wypowiedziach medialnych niektórych członków Polski 2050 argumenty, które wskazywały na różnice w programie ruchu Hołowni, który „nie pasuje do polityki prowadzonej przez PSL, jeżeli chodzi o mieszkaniowe budownictwo społeczne czy inne aspekty związane np. z odpolitycznieniem spółek skarbu państwa”. – Uznano je za taki element wyróżniający Polskę 2050, natomiast głównym powodem wydają mi się wyniki sondaży czy fakty, które świadczyły o tym, że ta siła polityczna nie odpowiada na zapotrzebowanie, któremu miała sprostać – tłumaczył.

- Na pewno konkretnym tego przejawem była porażka Hołowni w wyborach prezydenckich. To jeszcze bardziej utwierdziło PSL w przekonaniu, że nie warto tego kontynuować. I rozmaite takie przewidywania, że pozostanie w tej koalicji nie gwarantuje wejścia do sejmu za 2 lata

- ocenił.

Dysfunkcjonalny projekt

Zdaniem prof. Domańskiego, „dla PSL-u i dla Polski 2050 w świetle wyników badań rysuje się kolejny dylemat, bo razem by nie weszli, a pojedynczo też raczej by nie weszli do sejmu”. - To jest aktualny stan tej sytuacji. Dalsza kontynuacja tej formacji czy siły politycznej nie ma żadnego sensu – dodał.

- Uważam, że dla polskiej sceny politycznej, jest to rozwiązanie bardzo pozytywne, ponieważ ta formacja polityczna była moim zdaniem dysfunkcjonalna, bo mogłaby się wydawać wzorem do naśladowania przez inne, które na pewno będą się wyłaniać; będą próbowały tej strategii czy haseł Trzeciej Drogi, żeby wejść na scenę polityczną. I to jest możliwe do realizacji, ale nie wtedy, kiedy łączą się ze sobą dwie przeciwstawne ideologicznie i programowo czynniki

- wyjaśnił.

Polskę 2050 czeka upadek

Pytany czy Polska 2050 podzieli los Nowoczesnej, która de facto została wchłonięta przez Platformę Obywatelską, socjolog stwierdził, że „być może będą dobudówką Platformy”. - To jest scenariusz, który się w oczywisty sposób rysuje i taki był mniej więcej los Nowoczesnej. To - myślę tu też o Ruchu Palikota - były właściwie takie „trzecie drogi” w różnych wariantach, takie próby stworzenia „trzeciej drogi”, które okazały się nieskuteczne, a ich los był taki, że wszystkie one stały się dobudówką Platformy, albo Lewicy – przypomniał.

- Nie wyobrażam sobie też funkcjonowania Polski 2050 jako partii politycznej. Tam przede wszystkim nie ma lidera, biorąc w szczególności pod uwagę te ostatnie notowania Hołowni i w ogóle przekonanie się ludzi w Polsce, którzy się interesują polityką, że Hołownia politykiem nie jest i nie powinien być na scenie politycznej wzorem do naśladowania

- powiedział.

Zdaniem naszego rozmówcy, „Hołowni nie stać w ogóle na prowadzenie jakiejkolwiek polityki. Stać go w gruncie rzeczy tylko na zabieranie głosu”. - Natomiast to, co mówi, zupełnie nie odpowiada faktom i widać, że ten człowiek zupełnie się nie zna na polityce. Nie sądzę więc, żeby z tego się miała wykreować jakaś partia polityczna, ponieważ w gruncie rzeczy ona wyszła z Platformy Obywatelskiej (myślę tu o elektoracie), żeby się od niej różnić, ale nie potrafiła tej różnicy w ciągu tych ostatnich lat zdefiniować. W związku z tym nie widać miejsca na scenie politycznej, gdzie jakaś partia, która wyszła z Platformy, a nie jest częścią PiS-u, ani Konfederacji, ani Lewicy, swoje miejsce znalazła. Chyba, że je potrafi zdefiniować, a ponieważ Polska 2050, tego nie zrobiła, nie scharakteryzowała się, nie pokazała w sobie nic oryginalnego, co mogłoby przyciągnąć wyborców, to myślę, że czaka ją chyba raczej upadek i przejście części jej polityków do Platformy Obywatelskiej. Inaczej ich przyszłości nie widzę – ocenił socjolog.

Z PSL-em nie lepiej

- Natomiast PSL nie jest w tej chwili partią wiejską ani partią chłopską. Oni stracili ten elektorat na rzecz PiS-u i Konfederacji. Więc to nie jest już taka sytuacja, jaka była zawsze, że PSL sobie jakoś radził w wyborach parlamentarnych; oni nie mają już tego elektoratu. Zapewne jakąś część mieszkańców wsi, takich związanych z rolnictwem, bo nie mówię o tych, którzy mieszkają na wsi i dojeżdżają do miasta (jakaś inteligencja czy klasa średnia). A już nie mówiąc o rolnikach, właścicielach gospodarstw. Więc los PSL-u też jest nieokreślony i tutaj takie nawiązanie do tradycji straciło też trochę rację bytu, biorąc pod uwagę politykę Kosiniaka-Kamysza, który też nie jest przywódcą chłopskim. Problemy mają więc obydwie części składowe tej formacji nazywanej Trzecią Drogą

- podsumował prof. Henryk Domański.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama