Kupiłeś mieszkanie za pół miliona i dostałeś wymarzone klucze? To wcale nie znaczy, że jesteś właścicielem nieruchomości! Zależy, u jakiego notariusza podpisałeś umowę. Odzyskałeś pieniądze dzięki komorniczej egzekucji? Radość może być przedwczesna, bo istnieje ryzyko, że kasę trzeba będzie oddać. To skutek nieprzemyślanych – a przede wszystkim bezprawnych – decyzji ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. O sprawie pisze w najnowszym numerze "Gazeta Polska".
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że na rynku prawniczym pojawił się bardzo poważny problem. Obecnie dziesiątki, a wkrótce setki notariuszy i komorników będzie działać bezprawnie. Bo złożyli ślubowanie przed neo-prezesami sądów apelacyjnych, którzy nie mogą pełnić tej funkcji.
„Konsekwencje są dość jasne. Czynność dokonana przez osobę, która nie ma do tego umocowania, jest nieważna, a przynajmniej do podważenia” – tłumaczy „Gazecie Polskiej” sędzia Łukasz Piebiak, prezes Stowarzyszenia „Prawnicy dla Polski”.
Przy notariuszach mowa przede wszystkim o skutkach w obrocie nieruchomościami, ale również protokoły walnych zgromadzeń akcjonariuszy, sprawy majątkowe, akty poświadczeń dziedziczenia i wiele innych aspektów codziennego życia. Natomiast w przypadku komorników chodzi głównie o egzekucję długów. Dosłownie każdą czynność takich osób będzie można zaskarżyć
- mówi.
Niemal natychmiast po objęciu urzędu ministra sprawiedliwości Adam Bodnar rozpoczął czystki w sądach i odwoływał ich prezesów. Krajowa Rada Sądownictwa zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy procedura stosowana przez Bodnara jest zgodna z ustawą zasadniczą. W niedawnym orzeczeniu TK zajął jednoznaczne stanowisko.
„Trybunał wprost zakazał (w trybie zabezpieczenia, do czasu wydania ostatecznego wyroku) odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów bez zgody Krajowej Rady Sądownictwa. W konsekwencji zniesione zostały skutki nowych powołań. Słowem - odwołani przez Bodnara prezesi mają wrócić do pracy w sądach” – informował portal Niezalezna.pl
Szczególnie istotna jest kwestia rzekomego odwołania trzech prezesów sądów apelacyjnych. W Poznaniu (18 stycznia br.), Krakowie (2 lutego) i Warszawie (20 lutego), czyli największych apelacji w kraju. I co równie istotne – nowych „nominacji”.
„W ich przypadku można mówić o w pełni nielegalnym usadowieniu prezesa na miejsce zajęte przez prezesa nieprawidłowo odwołanego. Każdy został bowiem odwołany z jawnym naruszeniem prawa, innymi słowy – nie został odwołany. A ten, który przyszedł za nich, zajął miejsce zajęte, czyli nie objął funkcji” – tłumaczy prawnik, który zwrócił uwagę na niespodziewane efekty takich działań Bodnara.
One bezpośrednio uderzą w zwykłych ludzi. Wyobraźmy sobie człowieka, który kupił mieszkanie, wziął na nie kredyt lub wydał oszczędności życia. Niby dostał klucze, niby ma wpis do rejestru ksiąg wieczystych, ale właścicielem może nie być, jeśli się okaże, że notariusz został wadliwie powołany, a przeprowadzona przez niego czynność – umowa kupna/sprzedaży - będzie podlegała unieważnieniu. Wtedy jego klient pozostanie bez pieniędzy i mieszkania
– opisuje sytuację, która tylko z pozoru wydaje się irracjonalna.
I tu właśnie rodzi się kłopot, który dotychczas albo nie został dostrzeżony, albo - co gorsze! - zbagatelizowany przez kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości, choć wkrótce dotknie tysięcy Polaków. Co jest źródłem bałaganu wykreowanego przez działania Bodnara i jego świty?
Zgodnie z ustawą Prawo o notariacie, a konkretnie z artykułem 15 § 1: „Przy powołaniu notariusz składa wobec Ministra Sprawiedliwości ślubowanie według następującej roty: „Ślubuję uroczyście jako notariusz powierzone mi obowiązki wypełniać zgodnie z prawem i sumieniem, dochować tajemnicy zawodowej, w postępowaniu swym kierować się zasadami godności, honoru i uczciwości.”.
„To w teorii, bo wyjątkowo rzadko się zdarza, aby osoby aplikujące do bycia notariuszem składały ślubowanie bezpośrednio przed szefem resortu sprawiedliwości” – tłumaczy „Gazecie Polskiej” notariusz z wieloletnim doświadczeniem.
Jak więc to wygląda w praktyce? Najczęściej dochodzi do sytuacji przewidzianej w paragrafie 2 tego samego artykułu: „Minister Sprawiedliwości może upoważnić prezesa właściwego sądu apelacyjnego do przyjęcia ślubowania”.
„Podkreślmy: „prezesa właściwego sądu apelacyjnego”. Nie pełniącego obowiązki, nie jakiegokolwiek sędziego sądu apelacyjnego, nie wiceprezesa. Wyłącznie prezes SA ma uprawnienie odebrania ślubowania od przyszłego notariusza” – dodaje nasz rozmówca. Tłumaczy również, że w obecnej sytuacji każde ślubowanie notariuszy pochodzących z tych trzech apelacji, powinien osobiście odbierać minister Bodnar, aby było w pełni legalne.
W przypadku komorników sądowych sytuacja jest jeszcze prostsza. Zgodnie z ustawą dotyczącą tego samorządu - najpierw minister sprawiedliwości jest powiadamiany przez prezesa właściwego sądu rejonowego o spełnieniu koniecznych warunków formalnych przez nowo powstałą kancelarię, a następnie „w terminie 14 dni od dnia otrzymania zawiadomienia, prezes właściwego sądu apelacyjnego odbiera od komornika ślubowanie”. Następnie informacja o dopełnieniu tego obowiązku jest przekazywana prezesom właściwych sądów rejonowych i okręgowych oraz izbie komorniczej. „Z dniem złożenia ślubowania komornik uzyskuje prawo wykonywania czynności (…)” – czytamy w art. 17 ustawy Prawo o komornikach sądowych.
Jak więc widać, nie ma pola do żadnej interpretacji. Wyłącznie prezes SA może odebrać przysięgę od kandydata na komornika, aby mógł on legalnie działać.
Brak jeszcze precyzyjnych danych obrazujących skalę problemu. On jednak niewątpliwie będzie narastał, jeśli neo-prezesi wyznaczeni przez Bodnara nadal będą pełnić swoje obowiązki. A na to się przecież zanosi…
„Poza tym we wrześniu zaplanowane są egzaminy zawodowe, a wtedy będzie wysyp nieprawidłowo powołanych osób, liczonych już w setkach” - ostrzega jeden z prawników.
Jak ustaliła „Gazeta Polska”, we wspomnianych apelacjach już wcześniej umówione były terminy ślubowań notariuszy – nie doszły do skutku, bo Bodnar odwołał prezesów. Można chyba założyć, że te czynności wykonali nominaci ministra.
„Mamy więc już przypadki notariuszy nieprawidłowo powołanych, bo nie ślubowali przed prawidłową osobą. Czyli są fikcyjnymi notariuszami” – alarmuje nasz rozmówca.
Dlatego Stowarzyszenie „Prawnicy dla Polski” zwróciło się o wskazanie od ilu notariuszy i komorników neo-prezesi trzech sądów apelacyjnych – w Poznaniu, Krakowie, Warszawie – odebrali ślubowanie. Nie chodzi jedynie o ogólną liczbę, ale również imienną listę.
„Wystąpiliśmy do prezesów sądów apelacyjnych i ministra sprawiedliwości o informację publiczną, o dane dotyczące notariuszy i komorników, którzy zostali – w naszej ocenie - nielegalnie powołani” – potwierdził nam sędzia Piebiak.
Jak przysłowiowy Kowalski może się bronić przed kłopotami, skoro zazwyczaj nie ma bladego pojęcia, kiedy notariusz został powołany i kto przyjął od niego ślubowanie? Podobnie jest w przypadku komorników sądowych. Interesant po prostu widzi szyld i mając zaufanie do instytucji – wchodzi do kancelarii, aby załatwić sprawę. Teraz to zaufanie może sporo kosztować. Dosłownie.
Sędzia Piebiak nie ma żadnych wątpliwości, że samorządy komorników oraz notariuszy powinny przestrzegać potencjalnych klientów.
„Nie wyobrażam sobie, aby chociażby na stronach internetowych nie opublikowali takiego ostrzeżenia” – stwierdził prezes Stowarzyszenia „Prawnicy dla Polski”. – „Jeśli tego nie zrobią, to każdy indywidualnie musi zachować czujność i starać się ustalić kiedy komornik lub notariusz został powołany, bo dotyczy to ostatnich kilku miesięcy i przyszłych powołań” - dodaje.
Oczywiście, „Gazeta Polska” zwróciła się o komentarz do Krajowej Rady Notarialnej oraz Krajowej Rady Komorniczej. Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Marcin @MKierwinski, zanim zaszkodziło mu bełkotliwe przemówienie do strażaków, naraził się #Tusk.owi.
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) May 9, 2024
Więcej w najnowszym numerze tygodnika #GazetaPolska oraz na www👇🏻#czytamprase #swsmediahttps://t.co/emf5CFxVC3