Rzecznik prasowy warszawskiej Prokuratury Okręgowej twierdził, że żadne przesłuchanie w śledztwie, w którym słuchano śp. Barbarę Skrzypek, nie było nagrywane. Z oficjalnych dokumentów wynika jednak coś innego!
Barbara Skrzypek, wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, zmarła w sobotę. Trzy dni wcześniej była przesłuchiwana przez Ewę Wrzosek w obecności dwóch pełnomocników pokrzywdzonego przez wiele godzin w śledztwie dotyczącym tzw. "dwóch wież". Kobieta została pozbawiona możliwości skorzystania ze wsparcia własnego pełnomocnika. Kontrowersji wokół tej sprawy jest coraz więcej - jedna z nich dotyczy braku nagrywania przesłuchania.
W sprawie przesłuchania Barbary Skrzypek wypowiadał się dziś prokurator Piotr Antoni Skiba.
W zakresie sporządzenia protokołu, chcę podkreślić, że to przesłuchanie jak i inne przesłuchania, które odbywały się w związku z tym postępowaniem, zarówno kilka lat temu, jak i w ostatnich tygodniach, nie było rejestrowane. Takiego wniosku nie było ze strony żadnej ze strony, jak również pełnomocnika, jak również z urzędu nie podjęła decyzji o rejestrowaniu przesłuchania prowadząca postępowanie pani prokurator Wrzosek. Kodeks Postępowania Karnego dopuszcza taką możliwość rejestrowania, ale nie jest ona obligatoryjna.
– powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wygląda jednak na to, że rzecznik warszawskiej prokuratury nie mówił prawdy. Wskazuje na to protokół z przesłuchania Geralda Birgfellnera, który publikuje portal Niezalezna.pl. Czytamy w nim:
"Urządzenie rejestrujące obraz i dźwięk: kamera Panasonic Full HD HC-V770 nr seryjny DN6HC001150 obsługiwał [anonimizacja] - administrator systemu w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie"
O tym, że przesłuchanie było nagrywane, wskazuje także wypowiedź prokuratora Łukasza Łapczyńskiego z lutego 2019 roku. Mówił on co prawda o roli Romana Giertycha w przesłuchaniu Birgfellnera, ale padło tam wyraźne potwierdzenie filmowania przesłuchania.
Przeanalizowaliśmy przebieg przesłuchania Austriaka, które było filmowane. Analiza wykazała, że to mec. Giertych, a nie prowadząca postępowanie prokurator, próbował zmieniać treść zeznań biznesmena. Przesłuchanie odbywało się bez przeszkód do czasu, kiedy mec. Giertych zaczął ingerować w odpowiedzi świadka udzielane na pytania pani prokurator i usiłował zmieniać treść tłumaczenia. Podejmował takie próby kilkukrotnie
– mówił prok. Łapczyński (cytat za radiozet.pl).