Trwa cisza wyborcza przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi. Niedługo po jej rozpoczęciu zaczęły pojawiać się pierwsze przypadki łamania przepisów. Ich autorami byli m.in. politycy Koalicji Obywatelskiej.
Na profilu wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy ukazało się zdjęcie, namawiające do oddania głosu na konkretnego kandydata. Z kolei poseł Piotr Głowski nie dość że udostępnił zdjęcie z jednym z kandydatów, to dodał komentarz, w którym namawia do głosowania na tego właśnie kandydata. Z kolei europoseł Kamila Gasiuk-Pihowicz zamieściła fragment nagrania z jednego z wieców popierających konkretnego kandydata.
Jakby tego było mało, ciszę wyborczą najprawdopodobniej złamał też sztab kandydata na prezydenta RP. Jego przedstawiciele nie wyłączyli reklam promujących start w kampanii.
To nie wszystko...
"Wiceminister zdjął i przeprosił, Poseł zdjął i przeprosił, Agencja komitetu się zorientowała i wyłączyła płatne reklamy. A tu cały na biało wjeżdża premier wrzucający słabą agitkę w przeddzień wyborów. Facet ewidentnie uważa, że wszystko mu wolno"
– napisał były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński, odnosząc się do wpisu premiera Donalda Tuska.
Szef rządu w przedwyborczy wieczór postanowił zaatakować jednego z kandydatów na prezydenta RP. Wykorzystał do tego cytat ze Starego Testamentu.
- Słowo na niedzielę. Z Księgi Powtórzonego Prawa 23-20-21 - napisał Tusk i zacytował: "Nie będziesz pożyczał na lichwiarskie odsetki twemu bratu, nie będziesz brał odsetek za wierzytelność pieniężną ani za wierzytelność żywnościową, ani za cokolwiek, za co się bierze odsetki".
Wpis Tuska spotkał się wieloma komentarzami. Rzadko przychylnymi. Internauci wskazują głównie, że skoro sam premier lekceważąco podchodzi do obowiązującego w kraju prawa, to kto ma je traktować poważnie.
Nie zabrakło też odpowiedzi w formie cytatów. Z Pisma Świętego, ale i nie tylko.