Posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo dostała ultimatum od posła Mariusza Goska (PiS). Zarzuciła mu, że był pijany w trakcie obrad Sejmu. - Pani poseł, daję Pani kilka godzin na wycofanie się z tych kłamstw. Jeżeli nie, spotkamy się w sądzie - zapowiedział Gosek.
Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu doszło do nietypowej sytuacji. Do prowadzącego obrady marszałka Szymona Hołowni podszedł poseł Mariusz Gosek (PiS). Postanowił coś marszałkowi przekazać...
- Ten pan ściga strażaków, ten pan - mówił poseł Gosek do marszałka Sejmu. "Gdzie, pan?" - pytał zdezorientowany Hołownia. "Ten pan ABW nasłał" - pokazywał Gosek w kierunku ław rządowych. "Który pan?" - pytał Hołownia.
- Ten, Siemoniak on się nazywa. Kojarzy go Pan? - zapytał Gosek.
- Kojarzę, panie pośle proszę natychmiast opuścić stół prezydialny - odparł marszałek.
Jednocześnie w Sejmie doszło do innej nietypowej sytuacji. Poseł Ryszard Wilk (Konfederacja) przyszedł na obrady pijany i został wyprowadzony z sali obrad. Nie bagatelizuje problemu i odważnie przyznał się, że walczy z chorobą alkoholową, zapowiedział terapię. Lecz posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo w wywiadzie radiowym powiedziała, że nie tylko Wilk w czasie tego posiedzenia nie był trzeźwy.
"Kto jeszcze nie był trzeźwy?" - padło pytanie, na co Leo odpowiedziała: - Pan poseł Gosek, który wchodził za marszałka Szymona Hołownię...
Jak stwierdziła, powołuje się na słowa Hołowni, który "czuł alkohol".
- Myślę, że tego rodzaju pomówienia, to jest coś bardzo poważnego - stwierdził poseł PiS Paweł Jabłoński.
- To nie są pomówienia. Jestem prawnikiem i daleko mi od pomówień - odpowiedziała Leo.
Do sprawy odniósł się już sam zainteresowany, czyli poseł Mariusz Gosek.
- Pani poseł, daję Pani kilka godzin na wycofanie się z tych kłamstw. Jeżeli nie, spotkamy się w sądzie. A świadkiem co do Pani pomówienia będzie Pan Marszałek Szymon Hołownia. Jestem sportowcem, a alkoholem się brzydzę i wie to każdy kto mnie zna - napisał Gosek.