W piątek w Urzędzie Kanclerskim w Berlinie, odbyły się rozmowy w formacie Trójkąta Weimarskiego z udziałem: premiera Donalda Tuska, kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Kanclerz Olaf Scholz oznajmił, że piątkowe rozmowy w Berlinie dotyczyły tego jak można jeszcze bardziej wesprzeć Ukrainę.
Francja, Niemcy i Polska, razem, zdeterminowane, by wspierać Ukrainę na każdym poziomie i w dłuższej perspektywie i nigdy nie pozwolić Rosji wygrać.
— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) March 15, 2024
Dla naszego bezpieczeństwa, dla Europy.
Nasza jedność jest naszą siłą. pic.twitter.com/gAEIDMyjvZ
-Uzgodniliśmy dziś kilka głównych obszarów m.in. od teraz będziemy kupować jeszcze więcej broni dla Ukrainy, a mianowicie na całym rynku światowym, co jest dobrą poprawą, po drugie rozbudujemy produkcję sprzętu wojskowego, także przez współpracę z partnerami w Ukrainie, po trzecie powołamy w ramach formatu Ramstein nową koalicję zdolności na rzecz dalekosiężnej artylerii rakietowej - stwierdził niemiecki polityk.
Jak zauważa prof. Tomasz Grzegorz Grosse podczas dzisiejszego szczytu Trójkąta Weimarskiego w Berlinie nastąpił pewien kompromis między Niemcami a Francją. Z jednej strony ustępstwo Berlina dot. zgody na użycie odsetek od środków rosyjskich zamrożonych w UE po to aby je wykorzystać do zakupu amunicji i uzbrojenia dla Ukrainy. Z drugiej strony Francja zgodziła się na to żeby amunicję na potrzeby Ukrainy ze środków unijnych móc pozyskiwać spoza krajów UE.
-Wszystko na to wskazuje, że kłopoty z dostarczeniem amunicji na Ukrainę, które już w ubiegłym roku zadeklarowała być może zostaną przezwyciężone. Te ustalenia francusko-niemieckie muszą jednak być zaakceptowane przez pozostałe państwa członkowskie UE
– mówi ekspert.
-Nie ukrywajmy, że zawodnikami wagi ciężkiej są Francuzi i Niemcy. Premier Donald Tusk pojechał do Berlina, aby być pewnym akuszerem porozumienia. Skądinąd wiadomo, że kanclerz Olaf Scholz i prezydent Francji nie przepadają za sobą. Przez ostatnie tygodnie przy każdej okazji sobie dogryzali więc Donald Tusk nie wniósł nadzwyczajnej wartości jeśli chodzi o kwestie merytoryczne – zauważa prof. Tomasz Grzegorz Grosse.
Tusk miał pomóc przede wszystkim w uzgodnieniu stanowisk pomiędzy Francuzami i Niemcami i w jakimś stopniu to się udało ponieważ mamy kilka konkretów, które dotyczą pomocy dla Ukrainy. Nie ma nic pilniejszego w Europie niż pomoc dla Ukrainy biorąc pod uwagę to, że Amerykanie przestali wspierać Kijów tak jak do tej pory to robili. Rosja zaś przechodzi do ofensywny na froncie. Losy wojny się ważą a Europa nie może udawać, że nic się nie dzieje
– mówi wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego..
Jak zauważa ekspert nie podjęto innych decyzji niemniej istotnych, które dotyczą zabezpieczenia wschodniej flanki UE.
-Tutaj zabrakło inicjatywy po stronie Donalda Tuska. Na tym szczycie był bardziej rzecznikiem Ukrainy niż Polski. Premier Tusk nie doprowadził do żadnego przełomu w sprawach Polski i innych krajów wschodniej flanki. Szef polskiego rządu nie powinien być tylko rozjemcą pomiędzy interesami francuskimi i niemieckimi w odniesieniu do Ukrainy, ale mieć pewien plan zabezpieczenia Polski i innych krajów wschodniej flanki. Powinien być rzecznikiem wszystkich państw naszego regionu. Niestety tej roli podczas tego szczytu nie realizował
– zauważa wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Należy pochylić się również nad francuskim pomysłem kolejnego wspólnego długu unijnego, który popierany jest przez premiera Tuska a krytykowany przez kanclerza Scholza. Ta sprawa nie została do tej pory rozstrzygnięta, o czym świadczą komunikaty po szczycie Trójkąta Weimarskiego.