11 lipca 1995 roku - pod koniec wojny trwającej w BiH od 1992 roku - wojska bośniackich Serbów dowodzone przez gen. Ratka Mladicia wkroczyły do położonej na wschodzie kraju Srebrenicy, gdzie znajdowała się tzw. strefa bezpieczeństwa ONZ, przy bezczynności uzbrojonych tylko w lekką broń żołnierzy z Holandii. W mieście zgromadziło się ok. 30 tys. ludzi, w tym tysiące uchodźców szukających schronienia przed nacierającymi wojskami serbskimi.
Rzeź ośmiu tysięcy mężczyzn i chłopców
Tamtej nocy około 15 tys. osób wyruszyło drogą przez lasy, próbując uciec na tereny kontrolowane przez bośniacką armię. Ponad dwie trzecie mężczyzn, którzy udali się w podróż znaną jako Marsz Śmierci, zostało schwytanych i zabitych.
"Oddaję to miasto narodowi serbskiemu; nadszedł czas zemsty na Turkach (określenie serbskich nacjonalistów na bośniackich Muzułmanów - PAP)" - powiedział Mladić w Srebrenicy.
Krótko po zajęciu miasta siły serbskie zaczęły oddzielać mężczyzn i chłopców od ich rodzin. W ciągu kilku dni dokonały egzekucji na ponad 8 tys. bośniackich Muzułmanów - wynika z ustaleń międzynarodowych trybunałów i bośniackich badaczy. Po fali przesiedleń wiele kobiet i nastolatek zgłosiło gwałty i molestowanie, których dopuścili się bośniaccy Serbowie.
700 lat więzienia za zbrodnię
Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii oraz Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w swoich orzeczeniach określiły tę zbrodnię jako ludobójstwo. Za zbrodnie popełnione w rejonie Srebrenicy na łącznie ponad 700 lat więzienia skazano dotąd ponad 50 osób. Wśród skazanych za ludobójstwo znaleźli się przywódca polityczny bośniackich Serbów z czasów wojny Radovan Karadżić oraz Ratko Mladić.
Wciąż poszukuje się tysiąca osób
Tegoroczne obchody są pierwszymi, odkąd w maju Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję ustanawiającą 11 lipca Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie w Srebrenicy. W ramach uroczystości zaplanowano pochówek szczątków 14 ofiar ludobójstwa, z których najmłodszą jest siedemnastolatek, którego kości odnaleziono w maju 2023 roku. W Centrum Pamięci Potoczari, odległej od Srebrenicy o kilka kilometrów, pochowano dotąd ponad 6750 ofiar. Wciąż poszukuje się szczątków ponad tysiąca osób.
Jak co roku na trzy dni przed 11 lipca z okolic miasta Tuzla wyruszył kilkutysięczny Marsz Pokoju, którego uczestnicy podążyli trasą pokonaną 29 lat wcześniej przez uciekinierów ze Srebrenicy.
Komentując upamiętnianie ludobójstwa, Wankiewicz - była pracowniczka operacji pokojowej EUFOR prowadzonej w BiH przez Unię Europejską - podkreśliła, że "dzień ten obchodzą głównie bośniaccy Muzułmanie i rocznica ta jest dla nich najważniejszą narodowotwórczą datą". "Rocznicę obchodzą też niektórzy Chorwaci, głównie mieszkający w większych ośrodkach (takich) jak Sarajewo. Serbowie z kolei w zdecydowanej większości ten dzień ignorują" - zaznaczyła.
"Serbowie, w kontrze do obchodów Srebrenicy, kładą nacisk na swoje ofiary wojny lat 90. oraz II wojny światowej, głównie obozu koncentracyjnego w Jasenovcu kontrolowanego przez Niezależne Państwo Chorwackie, sojusznika III Rzeszy"
– dodaje.
We wtorek Rada Ministrów BiH głosami polityków wywodzących się z największej serbskiej partii zablokowała możliwość ogłoszenia 11 lipca dniem żałoby narodowej. Prezydent Republiki Serbskiej Milorad Dodik - serbskiej części autonomicznej BiH - kilkakrotnie w ostatnich latach zaprzeczał, jakoby w Srebrenicy doszło do ludobójstwa, mimo że podważanie ludobójstwa jest w BiH nielegalne.
Zaostrzenie zamiast pojednania
Ekspertka z OSW oceniła, że "chociaż majowa rezolucja ONZ miała przynieść pojednanie, w kraju i regionie zdecydowanie doszło do zaostrzenia retoryki wokół Srebrenicy".
"Na przestrzeni lat - po upływie niemal trzech dekad - spór wokół ludobójstwa zdecydowanie się zaostrzył. Dekadę temu Srebrenicę odwiedził (obecny) prezydent Serbii Aleksandar Vuczić (wówczas premier - PAP), a Milorad Dodik w przeszłości nazywał zbrodnię ludobójstwem" - przypomniała