Policyjne wtargnięcie do Pałacu Prezydenckiego celem zatrzymania posłów PiS - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, budzi zastrzeżenia także w środowisku samych funkcjonariuszy policji oraz oficerów rządowej ochrony. Dlaczego? Bo jak twierdzą policyjni informatorzy "Rzeczpospolitej" - "wejście kilkunastu policjantów, z których część nagrywała proces zatrzymania parlamentarzystów, mogło naruszyć zasady bezpieczeństwa w Pałacu Prezydenckim".
Przypominamy, posłowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani 9 stycznia w Pałacu Prezydenckim. Byli gośćmi prezydenta Andrzeja Dudy. Korzystając z chwilowej nieobecności głowy państwa, policja wtargnęła do Pałacu i zatrzymała byłych szefów CBA.
Kamiński i Wąsik trafili do aresztu Warszawa-Grochów, gdzie mieli spędzić, jak informowano, do 14 dni. Dziś rano przekazywaliśmy, że z naszych nieoficjalnych informacji wynika, iż Maciej Wąsik został przewieziony do Zakładu Karnego w Przytułach Starych koło Ostrołęki. Kacper Kamiński, syn Mariusza Kamińskiego poinformował z kolei, że jego ojciec trafił do więzienia w Radomiu.
Sam proces zatrzymania polityków - jak wynika z medialnych doniesień - budzi skrajne emocje. I jak się okazuje, akcja ta miała być nagrywana - właśnie przez część biorących w niej udział funkcjonariuszy.
"Doszło do dekonspiracji pewnych obszarów systemu ochrony Pałacu – kilkunastu policjantów wprowadzono korytarzami do pomieszczeń, a nie byli uprawnieni, by tam wchodzić – mówi nam jeden z czynnych funkcjonariuszy. Do tego kilku z nich miało włączone kamerki nasobne – przeszli z nimi całą strefę Pałacu, utrwalając przebytą drogę"
- pisze "Rzeczpospolita".
To jednak nie wszystko. Informatorzy "Rz" ze służb wskazują, że „szeregowi policjanci nie powinni być do Pałacu wpuszczani”. Chodzi tutaj o kwestię bezpieczeństwa osoby ochranianej, precyzując - prezydenta RP, a także budynku ochranianego przez SOP.
"Kamiński i Wąsik w chwili zatrzymania byli w pomieszczeniu na pograniczu strefy O/1. Pałac ma ok. 110 pomieszczeń, sam SOP zajmuje ok. 20, są też pokoje służby – wszystko podzielone na strefy dostępu – do strefy zero ma dostęp tylko kilka osób w SOP, najbardziej zaufanych"
- czytamy w artykule „Rz”.
I dalej: "o niektórych pomieszczeniach Pałacu nie mają prawa wiedzieć zwykli funkcjonariusze ochrony – jest to obiekt szczególnego znaczenia. A jednak weszło tam kilkunastu policjantów".
"Rzeczpospolita" odniosła się również do ustaleń "Gazety Wyborczej". Jak wskazano - gabinet ministra Marcina Mastalerka - gdzie doszło do zatrzymania posłów PiS - i gabinet prezydenta Andrzeja Dudy są połączone sekretariatem. To z kolei oznacza, że mogła być to strefa chroniona.
Jak się okazuje - „rozważano włączenie techniki operacyjnej, by namierzyć lokalizację Kamińskiego i Wąsika poprzez ich telefony komórkowe”.
Pomysł spalił na panewce, bo okoniem miał postawić się wiceszef komendy stołecznej Krzysztof Smela oraz szef techniki operacyjnej, którzy uważali, że nie ma podstaw do sięgania po takie narzędzia
- opisuje „Rz”.