Sejm nie przyjął projektu, który zakładał dekryminalizację pomocy w aborcji oraz zabijania dzieci nienarodzonych za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży. W odpowiedzi - Ogólnopolski Strajk Kobiet zwołał manifestację pod Sejmem - w dniu obrad izby. W treści komunikatu zaatakowano PSL, który w większości głosował przeciwko. Jak widać, lewicowym aktywistkom nie wadzi już tylko i wyłącznie PiS. "Wrogów" przybywa. „Dzisiaj już we własnym gronie prowadzą wojenkę..." - kwituje dla portalu Niezalezna.pl Marek Suski, poseł PiS.
Podczas ostatniego posiedzenia, Sejm nie uchwalił nowelizacji kodeksu karnego. Projekt zakładał dekryminalizację pomocy w zabijaniu nienarodzonych dzieci.
Przeciw uchwaleniu ustawy było 218 posłów, w tym 24 posłów PSL-TD, wśród nich wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski, poseł Jarosław Rzepa, minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk oraz minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Na 29 głosujących posłów PSL-TD, tylko 4 było za uchwaleniem ustawy: Agnieszka Kłopotek, Jolanta Zięba-Gzik, Urszula Pasławska i Magdalena Sroka.
Co więcej, wśród parlamentarzystów KO, przeciwko zagłosowali także Roman Giertych i Waldemar Sługocki. Na to niemal od razu zareagował Donald Tusk, informując o ich zawieszeniu w klubie poselskim i pozbawieniu funkcji.
Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat klęskę koalicji 13 grudnia ws. aborcji nazwała... "kompromitacją PSL". To nie pierwszy raz, gdy ludowcy są w ten sposób traktowani w koalicji. Powstają już nawet wulgarne hasła obrażające ludowców.
Na tym się jednak nie zakończyło. Oburzone wynikiem głosowania, lewicowe środowiska nie zamierzają odpuścić tematu, dlatego... Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiedział manifestację pod Sejmem. I to w dzień posiedzenia - 23 lipca.
W komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych, aktywistki uderzyły w ludowców i Giertycha.
"Po tygodniach prac i poprawek, które boleśnie okaleczyły ustawę, ale były stworzone pod PSL, niestety Sejm nie przyjął ustawy dekryminalizującej aborcję. Odporni na wiedzę naukową, odporni na argumenty prawne i merytoryczne posłowie i posłanki PSL-u spychają nas uparcie poza system, skazując na aborcyjną partyzantkę oraz opowiadając się za tym, by za kupienie tabletek córce – matka miała wyrok. By partner, który zapłacił za tabletki, był zakuty w kajdanki i zaciągnięty przed sąd. Te rzeczy cały czas się dzieją i posłowie i posłanki PSL uznali tym głosowaniem, że to jest OK i nadal powinno tak być. A Roman Giertych uciekł do WC. Jak dla nas może tam zostać forever"
– ogłoszono na Facebooku.
Zorganizowano także wydarzenie pt. "ABORCJA! TAK!". Na grafice do niego zastosowano wrzutkę pod adresem Giertycha, PSL, PiS oraz Konfederacji. W skrócie - nic nowego.
O tę zapowiedź aktywistek, które z wielu poprzednich manifestacji, dały się poznać jako grupa szczególnie wulgarna, zapytaliśmy posła PiS - Marka Suskiego.
"Kiedyś atakowano PiS, dzisiaj już we własnym gronie prowadzą wojenkę. Sądzę, że PSL podjął decyzję w sposób przemyślany. Zmiana zdania, teraz, łączyłaby się z utratą znacznej części elektoratu, więc nie spodziewam się tego, że ugną się pod wpływem manifestacji"
– powiedział nasz rozmówca.
Zapytany o 'konsekwencje", jakie Tusk postanowił wyciągnąć wobec Romana Giertycha, Suski ocenił, że jest to "kara dla zasady". "Giertych pozwala sobie na różne tego typu demonstracje, bo Tusk jest z nim związany" - twierdzi.
"Lewica przegrała i musi teraz coś dla swojego elektoratu wykonać. To jest taki teatrzyk. Będą zgłaszać te projekty ustaw ponownie, PSL będzie odrzucał. Zabawa dla naiwnych"
– dodał Suski.