Sąd Najwyższy wydał orzeczenie przeciwko orzeczeniu innej władzy konstytucyjnej, [...] i rozpoczął frontalną wojnę nowej ekipy nie tylko ze starym rządem, ale także z konstytucyjnymi organami państwa. Strasznie niedobrze się stało - komentuje dla niezalezna.pl mec. Marek Markiewicz, odnosząc się do wyroku, jaki zapadł dziś wobec ułaskawionych przed laty przez prezydenta.
Kary po dwa lata więzienia dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, po roku więzienia dla dwóch pozostałych b. szefów CBA za działania operacyjne podczas "afery gruntowej" - wymierzył w środę Sąd Okręgowy w Warszawie orzekając w II instancji.
Wyrok zapadł wobec polityków, których przed laty ułaskawił prezydent Andrzej Duda. Jakie znaczenie ma więc wydany dziś werdykt? Rozmawiamy z mec. Markiem Markiewiczem.
- To bardzo ważne wydarzenie ustrojowe, bo zapowiadające wojnę obecnej ekipy rządowej z prezydentem państwa. To przecież z jej kręgów płynęły odgłosy o potrzebie postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu - rozpoczyna.
Mówi nam: „druga kwestia to postawa sądu. Ten zakwestionował uprawnienia prezydenta na kilku już polach. Kwestionuje powołania sędziowskie, które od zawsze były aktami prezydenta, co uznawał Trybunał Europejski. Zasłaniano się legalnością czy nielegalnością Krajowej Rady Sądownictwa, ale podpis ostatecznie dał prezydent i on wziął za to odpowiedzialność”.
- Teraz mamy do czynienia z wyrokiem karnym dotyczącym znanych polityków. Pan prezydent, zgodnie z Konstytucją, dokonał aktu ułaskawienia, dlatego że Konstytucja nigdzie nie powiada, że ma to być ułaskawienie, które dotyczy wyroku, i to wyroku prawomocnego - podkreśla.
Mecenas tłumaczy, że „istnieją dwa tryby: jeden wskazany Kodeksie postępowania karnego z udziałem prokuratora generalnego, sądu itd., ale też taki, do którego sięgnął prezydent, czyli prawo łaski”.
I dalej:
„mamy do czynienia z sytuacją, w której Sąd Najwyższy wydał orzeczenie przeciwko orzeczeniu innej władzy konstytucyjnej, moim zdaniem naruszając zasadę artykułu 10. Konstytucji, i rozpoczął frontalną wojnę nowej ekipy nie tylko ze starym rządem, ale także z konstytucyjnymi organami państwa. Strasznie niedobrze się stało”.
Zdaniem mec. Markiewicza, „istota tego wyroku to wstrząśnięcie ustrojem państwa”.
- To prezydent, pochodzący z powszechnych wyborców, uzyskuje władzę tak, a nie inaczej opisaną w Konstytucji i niesprzecznie z jej zapisami podejmuje decyzje, gdy Sąd Najwyższy - walczący cały czas o prawo wybierania się, ale we własnym gronie sędziów – wydaje taką decyzję, której polityczne znaczenie jest zatrważające. Jestem bardzo ciekawy, jak na to zareagują sędziowie Trybunału Europejskiego, Trybunału Praw Człowieka, jaka będzie opinia o praworządności w Polsce. To nie jest prawda, że Sąd Najwyższy posiada władzę nieomylności i władzę nieograniczoną jakimikolwiek zasadami. Tak samo, jak inne organy państwa, działa na podstawie Konstytucji
- dodaje.
Dopytywany, czy po wydanym wyroku prezydent ponownie może ułaskawić te same osoby, słyszymy:
„teoretycznie to dobre pytanie. Z drugiej strony prezydent wydał akt urzędowy, który przez tyle lat nie został skutecznie zakwestionowany. Nie widać zatem powodu, aby miał taki sam akt wydawać po raz drugi. Jeżeli sięgnąłby do procedury ułaskawieniowej, byłoby to ciekawym kolejnym frontem walki z nowym prokuratorem generalnym oraz sądami. Czy tego chcą sędziowie i doradcy sędziów, by stworzyć konflikt ustrojowy na skalę państwa? To byłoby oburzające”.
Na pytanie, czy politycy trafią do więzienia, odpowiada: „to sąd kieruje do wykonania prawomocny wyrok”.
- Istnieje jeszcze szereg procedur, jak na przykład badanie stanu zdrowia czy wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku, choć w tym przypadku to wątpliwe posunięcie - konkluduje.
Sprawa byłych szefów CBA ma już niemal dziesięcioletnią historię. W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na 3 lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA. Kamiński oceniał wtedy, że wyrok "godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości, jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały".
Sprawa wróciła na wokandę po ponad ośmiu latach w związku z czerwcowym orzeczeniem Sądu Najwyższego. Na początku czerwca br. SN w Izbie Karnej uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski wobec nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.
Prezydencka minister Małgorzata Paprocka - pytana o wydane w środę orzeczenie sądu - powiedziała PAP, że orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego potwierdza prawo prezydenta do zastosowania prawa łaski na tym etapie, na którym zostało ono podjęte w sprawie Kamińskiego i Wąsika. "Sąd Najwyższy nie ma żadnej podstawy prawnej do badania wykonania prerogatywy przez prezydenta RP" - oceniła.
- W ocenie Kancelarii Prezydenta panowie są ułaskawieni, ułaskawienie jest ważne i w mocy prawnej - oświadczyła.
Dopytywana, jak traktować środowy wyrok, Paprocka podkreśliła, że jest to pytanie do sądu. - Natomiast panowie w świetle art. 139 konstytucji są ułaskawieni - dodała.