Nie można upubliczniać danych o stanie zdrowia członków rodziny. Cała Polska dowiedziała się, że pani marszałek przez długi czas doznaje wielkiego bólu – wiem, jak ona to przeżywa i jak starannie opiekuje się mężem - mówi nam były marszałek Senatu, obecnie senator Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Karczewski.
Wstrząsnęła opinią publiczną czwartkowa publikacja Radia Zet. Opisano w niej sprawę pacjentki, która zmarła, czekając 8 dni na przeniesienie na OIOM w Legnicy. "Rodzina złożyła zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że miejsce na OIOM-ie od kilkunastu miesięcy blokuje mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek" - czytamy.
W związku z publikacją marszałek Sejmu wydała oświadczenie. "Jestem wstrząśnięta dzisiejszym artykułem opublikowanym na stronie internetowej Radia ZET, który w bezprecedensowy i poniżający sposób opisał sytuację mojego męża przebywającego w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie" – podkreśliła.
"Dla mojej rodziny i mnie samej artykuł to niewyobrażalne i niezrozumiałe cierpienie. Uważam, że informowanie o stanie zdrowia w ten sposób to sytuacja skandaliczna. Dość powiedzieć, że moja rodzina nie wiedziała o wielu szczegółach stanu zdrowia mojego męża Stanisława"
– napisała Elżbieta Witek.
O komentarz w sprawie zwróciliśmy się do lekarza, byłego marszałka Senatu, dziś senatora Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Karczewskiego.
- Nie mówimy tutaj o nierzetelności dziennikarskiej. To po prostu atak polityczny, wpisanie się w kampanię wyborczą. Pani marszałek znana jest ze swojej aktywności, skromności, elegancji. No to trzeba było zaatakować. Atak na rodzinę boli jednak znacznie mocniej. Moja rodzina była, jest i będzie poza polityką. Nie wyobrażam sobie, że ktoś będzie ich atakował – mówi nam.
Polityk przekonuje, że to, co ujawnili dziennikarze, „nie mieści się w naszych standardach prawnych”. - Nie można upubliczniać danych o stanie zdrowia członków rodziny. Cała Polska dowiedziała się, że pani marszałek przez długi czas doznaje wielkiego bólu – wiem, jak ona to przeżywa i jak starannie opiekuje się mężem – tłumaczy Karczewski.
Pyta dalej:
„jak można zaatakować polityka przez rodzinę? Jak można sugerować, że jeden pacjent ma być leczony kosztem drugiego pacjenta? Jak można sugerować, że polityka wpływa na sposób, miejsce i długość leczenia?”.
Przyznaje, że sam jest lekarzem i „w życiu by nie uzależnił leczenia, podejścia do pacjenta od tego, czy to polityk, wyborca tej czy innej formacji”. - Leczę wszystkich tak samo. Do tego zobowiązaliśmy się przysięgą – dodaje. - To, że mąż pani marszałek dalej pozostaje na oddziale intensywnej opieki medycznej zależy od lekarzy, a nie od pani marszałek – mówi dalej.
Informuje, że w całej Polsce na OIOM-ach jest blisko stu pacjentów, którzy są hospitalizowani na tych oddziałach od ponad roku. - Co lekarze mają zrobić z tymi pacjentami? Może coś tu się sugeruję? Nie dokończę, a zostawię trzy kropki – słyszymy
Konkluduje:
„mam nadzieję, że pani marszałek podejmie kroki prawne, bardzo znaczące. Takie, aby już nigdy nie dochodziło do takich sytuacji, aby dziennikarze zastanowili się sto razy, zanim coś opublikują. Tak nie powinna wyglądać kampania wyborcza. Mam nadzieję, że politycy wszystkich ugrupowań wyraźnie to potępią”.