Tak wyniki głosowania przyjęli posłowie opozycji.
Dziś w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu ustawy covidowej dotyczącej wykonywania testów diagnostycznych. Wcześniej projekt był procedowany na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia, która głosami 22 na 39 posłów o zarekomendowała o jego odrzucenie w całości przez Sejm.
Do laski marszałkowskiej projekt wpłynął 27 stycznia, złożony przez grupę posłów PiS na czele z Pawłem Rychlikiem.
Nowe zapisy miały zastąpić projekt ustawy, której procedowanie zaczęło się w połowie grudnia.
W myśl projektu ustawy pracodawcy będą mogli żądać od pracowników oraz osób wykonujących na ich rzecz pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, bez względu na to, czy przeszli oni chorobę i są zaszczepieni, podawania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego. Pracownik będzie mógł wykonać nieodpłatnie taki test zasadniczo raz w tygodniu, choć możliwa będzie zmiana częstotliwości jego przeprowadzania. Badania finansowane będą ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Pracownicy, którzy wykonali test, a zachorują na COVID-19 i będzie uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, mogą domagać się odszkodowania od pracownika, który nie poddał się diagnozowaniu.
Wysokość takiego świadczenia wynosić będzie równowartość pięciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. W przypadku większej liczby pracowników nieprzetestowanych będą oni partycypować w zapłacie tego odszkodowania w równych częściach.
Projekt wzbudzał spore kontrowersje. Był mocno krytycznie oceniany przez przedstawicieli opozycji, a o "wątpliwościach" mówił także szef Gabinetu Prezydenta RP, Paweł Szrot.