W porównaniu do systemu, który obowiązywał w 2021 roku, czyli przed wprowadzeniem Polskiego Ładu, to nowe rozwiązanie - także w wariancie, który jest obecnie proponowany przez rząd, w którym dziecko jest liczone przy wspólnym opodatkowaniu ze współczynnikiem 0,5 - jest zdecydowanie korzystne dla samotnych rodziców – ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl prof. Marek Kośny z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, komentując przyjęte przez Sejm 17 maja nowe rozwiązania podatkowe. Dodał, że łączne obciążenia dla osób rozliczających się na zasadach ogólnych z tyt. podatku dochodowego od osób fizycznych i składki zdrowotnej będzie „niższe w stosunku do stanu z 2021 roku od 15 do nawet 40 proc.”
W połowie maja Sejm przyjął nowelizację ustawy o PIT, która m.in. obniża dolną stawkę PIT z 17 do 12 proc., daje przedsiębiorcom możliwość odliczenia części składki zdrowotnej od podstawy opodatkowania oraz wprowadza ponownie przepisy umożliwiające wspólne rozliczenie z dzieckiem dla rodziców samotnie wychowujących dzieci. Osoby te skorzystają z półtorakrotności kwoty wolnej, czyli 45 tys. zł., a nowe rozwiązanie zastąpi wprowadzoną od 1 stycznia br. w Polskim Ładzie ulgę kwotową w wysokości 1500 zł, która z kolei zastąpiła możliwość wspólnego rozliczania się z dzieckiem na starych zasadach.
Pytany o ocenę zawartych w majowej nowelizacji ustawy o PIT rozwiązań dla rodziców samotnie wychowujących dzieci, prof. Marek Kośny z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu wskazał na ewidentne korzyści dla m.in. tej grupy podatników. – W porównaniu do systemu, który obowiązywał w 2021 roku, czyli przed wprowadzeniem Polskiego Ładu, to nowe rozwiązanie - także w wariancie, który jest obecnie proponowany przez rząd, w którym dziecko jest liczone przy wspólnym opodatkowaniu ze współczynnikiem 0,5 - jest zdecydowanie korzystne dla samotnych rodziców – powiedział.
Zastrzegł, że jest ono korzystne dla rodziców osiągających dochód miesięczny w granicach do około 20 tys. miesięcznie. Powyżej tej granicy pojawiają się najpierw niewielkie, a później coraz większe różnice. Podkreślił jednocześnie, że taka właśnie była idea tej zmiany podatkowej. - Chodziło o to, żeby osoby lepiej sytuowane były relatywnie bardziej obciążane niż osoby w gorszej sytuacji materialnej, ale nie dotyczy to jedynie samotnych rodziców – wyjaśnił.
– Jeśli chodzi o rodziców, którzy osiągają dochód pomiędzy minimalnym a średnim wynagrodzeniem, zyskują oni w stosunku do stanu z roku 2021 i to dość sporo. Całkowite obciążenia osób rozliczających się na zasadach ogólnych z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych i składki zdrowotnej (bo w kontekście wprowadzanych zmian te dwie daniny powinny być analizowane łącznie) jest niższe w stosunku do stanu z 2021 roku od 15 do nawet 40 proc.
– podkreślił.
Zwrócił uwagę, że zmiany, które wprowadził Polski Ład obejmowały bardzo wiele elementów systemu podatkowego. Wymienił w tym kontekście likwidację odliczenia części składki zdrowotnej, bardzo znaczące podwyższenie kwoty wolnej od podatku oraz planowaną w najnowszej nowelizacji obniżkę krańcowej stawki podatku w pierwszym przedziale z 17 do 12 proc. – To wszystko powoduje, że wprowadzone zmiany nie są jedynie drobnym „liftingiem” systemu. A zmniejszenie współczynnika, z którym dziecko wchodzi do systemu z 1 do 0,5 stanowi jeden z elementów tej zmiany. Gdyby zmiana tego współczynnika była jedyną modyfikacją, to oczywiście byłoby to niekorzystne dla samotnych rodziców. Uwzględniając jednak wszystkie zmiany jednocześnie, obciążenia maleją – wyjaśnił.
Porównując zmiany wprowadzone w majowej nowelizacji ustawy o PIT do systemu, który obowiązywał na początku 2022 roku (i de facto w dalszym ciągu jeszcze obowiązuje) nasz rozmówca podkreślił, że proponowana w nim ulga kwotowa wcale nie była tak jednoznacznie niekorzystna, jak pozornie mogłoby się wydawać.
– Ta ulga była bardzo korzystna dla osób najuboższych, w naprawdę ciężkiej sytuacji, dlatego, że mogła być zastosowana także w momencie, kiedy ktoś nie osiągał dochodu na poziomie wystarczającym, żeby skorzystać z odliczenia podatkowego
– przekonywał prof. Kośny.
Odnosząc się do propozycji Senatu, który podjął własną inicjatywę ustawodawczą zmierzającą do podwyższenia dla osób samotnie wychowujących współczynnika przypadającego na dziecko do poziomu 1, nasz rozmówca zaznaczył, że kwestię dodatkowych preferencji podatkowych, w tym preferencji dla samotnych rodziców należy rozpatrywać w kontekście realiów gospodarczych.
– Tak jak powiedziałem wcześniej, proponowane obecnie rozwiązanie jest bardziej korzystne dla samotnych rodziców niż rozwiązanie obowiązujące w 2021 roku. Dodatkowe podwyższenie współczynnika oznaczałoby jeszcze niższe obciążenia podatkowe. A na tego typu propozycje warto spojrzeć w szerszym kontekście ogólnej sytuacji makroekonomicznej Polski
– powiedział nasz rozmówca.
- W Polsce mamy obecnie do czynienia z gwałtownym zacieśnianiem polityki monetarnej przy wciąż ekspansywnej polityce fiskalnej – systematycznie rosną bowiem stopy procentowe, natomiast proponowane obecnie przez rząd zmiany doprowadzą do obniżenia podatków. Oznacza to, że polityka monetarna i fiskalna idą w dwóch różnych kierunkach, obniżając skuteczność działań podejmowanych w obydwu obszarach. Dalsze obniżanie podatków może więc doprowadzić do tego, że konieczne będzie np. jeszcze mocniejsze podnoszenie stóp procentowych, co może się negatywnie odbić także na sytuacji wielu samotnych rodziców. Myślę więc, że na tym etapie warto zastanowić się nad kolejnymi rozwiązaniami, które zmniejszając obciążenia fiskalne będą stanowiły de facto dodatkowy transfer pieniędzy do takiej czy innej grupy – tłumaczył ekspert. W tej sytuacji makroekonomicznej jest to bardzo ryzykowne – dodał.